Takie coś do mnie przyjechało... a nie. Jednak nie. Takie coś kupił znajomy. Ładne nawet.
![](img/001_001.jpg)
Silnik, pod nawet nie tak dużym kłębowiskiem kabelków, to Small Block Chevroleta, tu w wydaniu TPI, czyli Tuned Port Injection. Czyli te aluminiowe rury na górze :). Ale wiesz, co oznacza, że to jest z Corvetty? Że to jest ten wzmocniony! Ale na serio, to akurat silnik tu będący ma oznaczenie L98, ma 245hp i 468Nm. Czyli na serio jest mocniejszy od standardu dla osobówek Chevroleta z tamtego rocznika. Pewnie kwestia wałka, czy tłoków, ale ma też na przykład aluminiowe głowice.
![](img/001_002.jpg)
No dobra, ale skoro taki fajny, to co on u mnie w ogóle robi? No właśnie... Właściciel mi go przywiózł w postaci bloku z głowicami, ale z wyjętym wałem korbowym. Żeby nie dźwigać, to od razu zdjęliśmy głowice i w garażu znalazło się takie coś.
![](img/001_003.jpg)
Wygląda mniej imponująco niż w samochodzie, prawda? Do tego mam całą resztę...
![](img/001_004.jpg)
I trochę drobnicy.
![](img/001_005.jpg)
Natomiast główny powód wizyty w Garażu widać tu.
![](img/001_006.jpg)
A dokładniej tu. Zatarty na amen jeden czop na wale.
![](img/001_007.jpg)
To wiemy już, że wał jest do śmieci, ale po ocenie całej reszty stwierdziłem, że nie ma co robić pełnego remontu. Wałek rozrządu w bardzo dobrym stanie, gładzie cylindrowe praktycznie nie zużyte. Pewnie Corveta była jeżdżona tylko do kościoła.
![](img/001_008.jpg)
No to organizujemy cały proces przeglądu, czyszczenia i składania całości. Głowice oczywiście oddam do szlifierni do sprawdzenia.
![](img/001_009.jpg)
Tymczasem wykręcam z nich co się da.
![](img/001_010.jpg)
Tak nie oddam do szlifierni, bo sprężyny są im do niczego niepotrzebne.
![](img/001_011.jpg)
Wszystko rozłożone, wykręciłem też śruby trzymające dźwigienki zaworowe.
![](img/001_012.jpg)
Zawory spięte srytytkami, żeby nie wypadły.
![](img/001_013.jpg)
Kolektor dolotowy ma fajną konstrukcję, bo da się odkręcić blachę od spodu.
![](img/001_014.jpg)
Mimo to zdziwienie - spodziewałem się tu zapieczonego oleju, a jest bardzo czysto.
![](img/001_015.jpg)
Z wierzchu też wykręciłem ile się dało. Zawór EGR... Oj, nieprzychylnie się na niego spojrzałem. W tych silnikach i tak nic nie daje, a tylko komplikuje konstrukcję.
![](img/001_016.jpg)
Wykręciłem też króćce, czujniki i takie tam. Co ciekawe, kolektor i głowice są aluminiowe, a kolanko termostatu, chyba łatwiejsze do wykonania, jest jednak żeliwne.
![](img/001_017.jpg)
Przejrzałem też rury dolotu, wykręcając jakieś zabłąkane śrubki, zdejmując uszczelki...
![](img/001_018.jpg)
Jest też listwa paliwowa.
![](img/001_019.jpg)
Ma trochę pokombinowane te fabryczne rurki.
![](img/001_020.jpg)
Rozkręciłem to, żeby łatwiej było umyć i odnowić.
![](img/001_021.jpg)
Z silnikiem jest też cały osprzęt. Tu widać pompę wspomagania.
![](img/001_022.jpg)
Odkręciłem wspornik do odnowienia. Koła pasowego zdjąć na razie nie dałem rady, później się tym zajmę.
![](img/001_023.jpg)
Jest też napinacz paska. Widać po wsporniku, że jakąś przygodę już kiedyś przeszedł, bo jest spawany.
![](img/001_024.jpg)
I rozkręcone.
![](img/001_025.jpg)
Lecę dalej, po kolei. Pompa wody. też aluminiowa. Bywały żeliwne bardzo często.
![](img/001_026.jpg)
Też rozkręciłem.
![](img/001_027.jpg)
I kolejna część, która budzi u mnie kontrowersje. Pompa powietrza, do dmuchania w wydech. Co za durny pomysł. To będę chciał wyrzucić. W Stanach nawet były serwisówki wydane prze fabrykę jak to usunąć i dostarczane były naklejki pod maskę, żeby diagności w Kaliforni nie fikali, że drzewka zwiędną. Na naklejce był napis, że mimo usunięcia systemu AIR auto nadal spełnia kalifornijskie normy spalin.
![](img/001_028.jpg)
Ale na wszelki wypadek też to rozkręciłem. Może być potrzebne jako kółko pasowe :).
![](img/001_029.jpg)
Mam też aparat zapłonowy.
![](img/001_030.jpg)
Rozkręciłem co nieco, żeby i z niego śrubki ocynkować, bo zardzewiałe są.
![](img/001_031.jpg)
Widać, że ruszany był już wcześniej :).
![](img/001_032.jpg)
Jest też airbox z przepustnicą.
![](img/001_033.jpg)
Odkręciłem króćce, śrubki i czujniki.
![](img/001_034.jpg)
Przepustnicę też.
![](img/001_035.jpg)
Wszystkie te czynności poskutkowały uzbieraniem całkiem pokaźnej ilości złomu do ocynkowania.
![](img/001_036.jpg)
Kolektory wydechowe są całkiem fajne, nie sa to standardowe żeliwniaki, ale rurowe. Na angielski - nie manifolds, ale headers. Na uwagę zasługują osłony termiczne, które są w świetnym stanie. Zazwyczaj są pogięte i przekorodowane poza wszelką przyzwoitość. To może też wskazywać na dość niewielki przebieg auta.
![](img/001_037.jpg)
Osłony zdjęte, będą ocynkowane. W kolektorach wydechowych widać wspawane rureczki do systemu nadmuchu powietrza i recyrkulacji spalin. Mocno, bardzo mocno mnie korci, żeby je wyciąć.
![](img/001_038.jpg)
![](img/001_001.jpg)
Silnik, pod nawet nie tak dużym kłębowiskiem kabelków, to Small Block Chevroleta, tu w wydaniu TPI, czyli Tuned Port Injection. Czyli te aluminiowe rury na górze :). Ale wiesz, co oznacza, że to jest z Corvetty? Że to jest ten wzmocniony! Ale na serio, to akurat silnik tu będący ma oznaczenie L98, ma 245hp i 468Nm. Czyli na serio jest mocniejszy od standardu dla osobówek Chevroleta z tamtego rocznika. Pewnie kwestia wałka, czy tłoków, ale ma też na przykład aluminiowe głowice.
![](img/001_002.jpg)
No dobra, ale skoro taki fajny, to co on u mnie w ogóle robi? No właśnie... Właściciel mi go przywiózł w postaci bloku z głowicami, ale z wyjętym wałem korbowym. Żeby nie dźwigać, to od razu zdjęliśmy głowice i w garażu znalazło się takie coś.
![](img/001_003.jpg)
Wygląda mniej imponująco niż w samochodzie, prawda? Do tego mam całą resztę...
![](img/001_004.jpg)
I trochę drobnicy.
![](img/001_005.jpg)
Natomiast główny powód wizyty w Garażu widać tu.
![](img/001_006.jpg)
A dokładniej tu. Zatarty na amen jeden czop na wale.
![](img/001_007.jpg)
To wiemy już, że wał jest do śmieci, ale po ocenie całej reszty stwierdziłem, że nie ma co robić pełnego remontu. Wałek rozrządu w bardzo dobrym stanie, gładzie cylindrowe praktycznie nie zużyte. Pewnie Corveta była jeżdżona tylko do kościoła.
![](img/001_008.jpg)
No to organizujemy cały proces przeglądu, czyszczenia i składania całości. Głowice oczywiście oddam do szlifierni do sprawdzenia.
![](img/001_009.jpg)
Tymczasem wykręcam z nich co się da.
![](img/001_010.jpg)
Tak nie oddam do szlifierni, bo sprężyny są im do niczego niepotrzebne.
![](img/001_011.jpg)
Wszystko rozłożone, wykręciłem też śruby trzymające dźwigienki zaworowe.
![](img/001_012.jpg)
Zawory spięte srytytkami, żeby nie wypadły.
![](img/001_013.jpg)
Kolektor dolotowy ma fajną konstrukcję, bo da się odkręcić blachę od spodu.
![](img/001_014.jpg)
Mimo to zdziwienie - spodziewałem się tu zapieczonego oleju, a jest bardzo czysto.
![](img/001_015.jpg)
Z wierzchu też wykręciłem ile się dało. Zawór EGR... Oj, nieprzychylnie się na niego spojrzałem. W tych silnikach i tak nic nie daje, a tylko komplikuje konstrukcję.
![](img/001_016.jpg)
Wykręciłem też króćce, czujniki i takie tam. Co ciekawe, kolektor i głowice są aluminiowe, a kolanko termostatu, chyba łatwiejsze do wykonania, jest jednak żeliwne.
![](img/001_017.jpg)
Przejrzałem też rury dolotu, wykręcając jakieś zabłąkane śrubki, zdejmując uszczelki...
![](img/001_018.jpg)
Jest też listwa paliwowa.
![](img/001_019.jpg)
Ma trochę pokombinowane te fabryczne rurki.
![](img/001_020.jpg)
Rozkręciłem to, żeby łatwiej było umyć i odnowić.
![](img/001_021.jpg)
Z silnikiem jest też cały osprzęt. Tu widać pompę wspomagania.
![](img/001_022.jpg)
Odkręciłem wspornik do odnowienia. Koła pasowego zdjąć na razie nie dałem rady, później się tym zajmę.
![](img/001_023.jpg)
Jest też napinacz paska. Widać po wsporniku, że jakąś przygodę już kiedyś przeszedł, bo jest spawany.
![](img/001_024.jpg)
I rozkręcone.
![](img/001_025.jpg)
Lecę dalej, po kolei. Pompa wody. też aluminiowa. Bywały żeliwne bardzo często.
![](img/001_026.jpg)
Też rozkręciłem.
![](img/001_027.jpg)
I kolejna część, która budzi u mnie kontrowersje. Pompa powietrza, do dmuchania w wydech. Co za durny pomysł. To będę chciał wyrzucić. W Stanach nawet były serwisówki wydane prze fabrykę jak to usunąć i dostarczane były naklejki pod maskę, żeby diagności w Kaliforni nie fikali, że drzewka zwiędną. Na naklejce był napis, że mimo usunięcia systemu AIR auto nadal spełnia kalifornijskie normy spalin.
![](img/001_028.jpg)
Ale na wszelki wypadek też to rozkręciłem. Może być potrzebne jako kółko pasowe :).
![](img/001_029.jpg)
Mam też aparat zapłonowy.
![](img/001_030.jpg)
Rozkręciłem co nieco, żeby i z niego śrubki ocynkować, bo zardzewiałe są.
![](img/001_031.jpg)
Widać, że ruszany był już wcześniej :).
![](img/001_032.jpg)
Jest też airbox z przepustnicą.
![](img/001_033.jpg)
Odkręciłem króćce, śrubki i czujniki.
![](img/001_034.jpg)
Przepustnicę też.
![](img/001_035.jpg)
Wszystkie te czynności poskutkowały uzbieraniem całkiem pokaźnej ilości złomu do ocynkowania.
![](img/001_036.jpg)
Kolektory wydechowe są całkiem fajne, nie sa to standardowe żeliwniaki, ale rurowe. Na angielski - nie manifolds, ale headers. Na uwagę zasługują osłony termiczne, które są w świetnym stanie. Zazwyczaj są pogięte i przekorodowane poza wszelką przyzwoitość. To może też wskazywać na dość niewielki przebieg auta.
![](img/001_037.jpg)
Osłony zdjęte, będą ocynkowane. W kolektorach wydechowych widać wspawane rureczki do systemu nadmuchu powietrza i recyrkulacji spalin. Mocno, bardzo mocno mnie korci, żeby je wyciąć.
![](img/001_038.jpg)