Została mi jeszcze tylko jedna, drobna rzecz do zrobienia. Przegląd pompy hamulcowej. Pompa jest bardzo schowana, przy samej podłodze komory silnika, przykręcona do grodzi. Zdjęcie nieco oddaje jak głęboko to jest, w praktyce ledwo da się tam ręką sięgnąć.



Odczepiłem rurkę zasilającą pompę w płyn hamulcowy, idącą od tego zbiorniczka po prawej. Ta czarna breja w pojemniku to płyn hamulcowy...



Jedna nakrętka trzymająca pompę jest od strony silnika, odkręca się ją w miarę łatwo, bo szpilka jest wspawana na stałe w mocowanie pedałów. Druga jest śruba na wylot, więc trzeba się dostać do pedałów od strony kabiny. Całość, pod wykładziną, osłonięta jest blachą.



Po zdjęciu blachy mam "dostęp" do śruby pompy hamulcowej.



Pompa już zdjęta. Nie mam zdjęć po rozłożeniu, ale niestety standardowo okazała się przekorodowana w środku i nie nadaje się nawet do regeneracji. Niestety nowe pompy są niedostępne, a swap innej pompy, który ogarniam bezproblemowo w Sonettach, tu się nie udaje - tamte pompy są dłuższe, a w dwusuwie są ogromne przeguby przy skrzyni i się to nie mieści...



Miejsce po pompie nieco oczyściłem. Nie wygląda to źle.



Szykując się do wszczepienia innej pompy hamulcowej, wyciąłem szpilkę mocującą starą pompę, poniżej otworu.



W końcu, po ślęczeniu nad katalogami, znalazłem pompę dość krótką, o średnicy tej samej, co oryginalna. Jest jednak dość długa od płaszczyzny przylegania w stronę pedału, co wymusiło wymyślenie dość sporego adaptera. Kupiłem taką pompę na próbę, a jak okazała się rokująca nadzieje na wpasowanie, zacząłem toczyć adapter. Adapter powstał z walca o średnicy 80mm. Wnętrze jest wytoczone z pasowaniem pod pompę, pompa mocowana jest dwiema śrubami M8.



Z drugiej strony zostały 4mm grubości adaptera. DOdatkowo wytoczyłem kołnierz, któy ma wycentrować adapter w otworze w karoserii. Na tym etapie jeszcze nie ma tu otworów z gwintem na śruby mocujące adapter do karoserii, ale planuję wykorzystać stare otwory mocujące oryginalną pompę hamulcową, żeby nic nie zmieniać w karoserii.



Po sprawdzeniu, czy wszystko ma szansę pasować, wywierciłem i nagwintowałem otwory w adapterze. Rezygnuję z calowych śrub na rzecz metrycznych M8. Widać, że kołnierz centrujący spełnia swoje zadanie.



Ale sam adapter, jak już pewnie zauważyłeś, nadal wygląda siermiężnie i jest ciężki. Do tej pory zrobiłem tylko jego treść, czyli ważne detale konstrukcyjne, teraz zajmę się estetyką (i wagą), czyli wyrzucę cały niepotrzebny metal. Stoczyłem całą część środkową, zostawiając dwie flansze mocujące.



Docelowo jeszcze flanszę pod pompę wyciąłem tak, żeby miała kształt pasujący do pompy. Od strony grodzi zostawiam pełne koło, żeby stabilnie to się tam trzymało. A dlaczego to toczyłem? Mogłem wyciąć dwie flansze na laserze, a potem wspawać dystans. Wolę jednak mieć taką część z jednego kawałka stali, w końcu to układ hamulcowy i dość istotne jest bezpieczeństwo.



Tak to pasuje po skończeniu.



Na tym etapie trzeba to zacząć przykręcać do samochodu i przerobić rurki hamulcowe. Maska w Saabie 96 otwiera się do przodu, co w połączeniu z dość głęboko zakopaną pompą daje mocno ograniczony do niej dostęp.



Saab na szczęście zdawał sobie sprawę z takich ograniczeń i maska bardzo łatwo się zdejmuje. Wystarczy odpiąć instalację od lamp i unieść maskę z zawiasów i już - mamy otwartą przestrzeń. Nadal dostęp do pompy jest marny, ale choć odrobinę lepszy :).



Dobra. Gdzieś tam, w tej norce, muszę przykręcić pompę i jeszcze powyginać rurki hamulcowe. Potrzymaj mi piwo...



W międzyczasie wysechł lakier na pompie i adapterze. Musiałem też znaleźć króćce umożliwiające podpięcie rurek zamiast zbiorniczka pompy.



Zacząłem od rzeczy najprostszej - zasilania płynem hamulcowym. Do trójnika podepnę oryginalną, skróconą nieco rurkę idącą od zbiorniczka.



Potem wyciąłem rurki idące na tył samochodu, a zamiast nich powyginałem (poza samochodem, trzeba sobie ułatwiać) nowe rurki.



Tu już pompa przykręcona. Tylne rurki przechodzą przez gródź i łączą się ze starymi w okolicy nóg kierowcy, tak, jak oryginalnie w Sonecie jest zrobione. Nie było sensu wymieniać rurek aż do tylnych nadkoli, gdzie się kończą. Rurka po lewej idzie do prawego przedniego koła - tu wygiąłem sobie kawałek innej rurki na wzór, zarobiłem na starej rurce nową końcówkę i wygiąłem ją według wzoru. Mimo wszystko i tak jest prościej, niż wyciągać tą rurkę spod przekładni kierowniczej... Po prawej stronie wiszą dwa przewody od czujnika STOP. A w ogóle, to żeby w ogóle to włożyć na miejsce, to musiałem jeszcze odkręcić linkę prędkościmierza i rozpiąć zawieszenie, żeby wyjąć półoś. Inaczej nic tu nie dało się wcisnąć.



Zabrakło mi rurki, więc czekając na dostawę nowej, zająłem się innymi rzeczami. Popychacz pompy hamulcowej jest za krótki. Mam dorobione dłuższe, ale do innej pompy, też są za krótkie...



Wytoczyłem więc właściwej długości. Co ciekawe, standardowe gwinty calowe o rozmiarze 3/8" to dla UNC 16 zwojów na cal, a dla UNF - 24 zwoje na cal. Tu musi być gwint 3/8" 20 zwojów na cal... Jeden jedyny gwint w tym rozmiarze, któy znam. Specjalnie po to mam zachomikowany gwintownik.



Po włożeniu popychacza na miejsce i wyregulowaniu go na gwincie, pedał hamulca jest w dokłądnie tej samej pozycji, co pedał sprzęgła.



A tu widać twórczy nieład. Na ziemi stare rurki hamulcowe, na stołku pomoce naukowe - wzory łuków i kawałek rurki wygięty w szablon tej rurki przedniego prawego koła przy pompie.



Wygiąłem też ze starej rurki hamulcowej wzór rurki do lewego przedniego koła.



Potem według tego wzoru wygiąłem docelową rurkę.



Czujnik STOP jest nieco zakombinowany, ale ogólnie jestem zadowolony z jego umiejscowienia. W pompę wkręciłem nypel, potem trójnik. Z trójnika wychodzi rurka do lewego koła. Czujnik jest skierowany do dołu, co znacząco ułatwi odpowietrzanie układu i teraz, i przy ew. wymianie czujnika.

A tak to wygląda gotowe. Zalałem to wszystko płynem i odpowietrzyłem. Po testach stwierdzam, że to nawet hamuje. A najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że już za pierwszym razem nic nie cieknie... :).