Podczas poprzedniej wizyty ustaliliśmy z właścicielem, że następne w kolejce będzie zawieszenie i hamulce. W międzyczasie zorganizowałem części i umówiliśmy się na szybki przegląd. Ta, szybki...
Zaczynam od tyłu, bo powinno pójść łatwo (coś za dużo ironii dziś mi się wylewa :) ). Zobaczmy co jest w środku bębna.
Tu miałem w zasadzie tylko wymienić smar w łożyskach, bo byliśmy pewni, że nikt tego nie zrobił.
Przy okazji zajrzenia do środka okazało się, że cylinderki są przyrdzewiałe na amen, a szczęki jakoś dziwnie zużyte - takie pofalowane. Tym też się muszę zająć... oczywiście ani cylinderków, ani szczęk pod ręką nie miałem, więc ta część prac nastąpiła kilka dni później.
Póki co jednak zająłem się łożyskami. Wyjąłem stare uszczelniacze.
Potem dokładnie wyczyściłem bębny i resztę części ze starego smaru. Łożyska są w dobrym stanie, ale ze starym smarem już długo by takie nie były.
Jeszcze zbliżenie, bo ładnie się to udało domyć.
Potem łożyska napakowałem dokładnie nowym smarem.
Po wciśnięciu wewnętrznych, większych łożysk, założę uszczelniacze. Wyciągnąłem swoje zapasy.
Potem wcisnąłem na miejsce uszczelniacze.
Od zewnętrznej strony włożyłem tulejkę dystansującą łożyska i pierścień segera, ustalający mniejsze łożysko.
Potem mogłem już wcisnąć łożyska.
Resztę robiłem już kilka dni później, jak dotarły do mnie części. Muszę się dobrać do szczęk i cylinderka.
Najłatwiej jest to zrobić po zdjęciu tarczy kotwicznej, więc odkręciłem rurkę hamulcową od cylinderka i zacząłem odkręcać śruby mocujące tarczę kotwiczną do zawieszenia. Przednie śruby wkręcają się w belkę zawieszenia, więc zostały calowe, bo inne nie pasują :). Dwie kolejne, tu po lewej, są na wylot, więc ktoś już je zastąpił metrycznymi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że są o twardości 5.8! Wymienię je na właściwe, 8.8.
Narobiłem trochę bałaganu, ale mam już zdjęty cały zestaw hamulca z osi.
Wszystko mocno zapaprane chyba woskiem do zabezpieczania nadwozia. Stąd muszę jeszcze zdjąć cylinderek. Zapięty jest tym dużym pierścieniem segera.
Po domyciu tarczy kotwicznej przygotowałem nowy cylinderek i szczęki.
Cylinderek zapiąłem pierścieniem. To nigdy nie jest łatwe :). Widoczna na zdjęciu gumka osłaniająca wyjście na linkę hamulca ręcznego jest w dobrym stanie. Z drugiej strony zamiast niej założona była gumka z cylinderka hamulcowego :). Ale trzyma się w miarę ok, więc niech na razie zostanie.
Potem założyłem na miejsce szczęki hamulcowe.
Cały zestaw przykręciłem do belki zawieszenia, już z właściwymi śrubami.
Następnie założyłem bęben hamulcowy i nową zawleczkę.
Druga strona wyglądała chyba nawet ciut gorzej.
W końcu tu też doprowadziłem wszystko do ładu.
I z wielką ulgą mogłem postawić tył Saaba na koła.
Zaczynam od tyłu, bo powinno pójść łatwo (coś za dużo ironii dziś mi się wylewa :) ). Zobaczmy co jest w środku bębna.
Tu miałem w zasadzie tylko wymienić smar w łożyskach, bo byliśmy pewni, że nikt tego nie zrobił.
Przy okazji zajrzenia do środka okazało się, że cylinderki są przyrdzewiałe na amen, a szczęki jakoś dziwnie zużyte - takie pofalowane. Tym też się muszę zająć... oczywiście ani cylinderków, ani szczęk pod ręką nie miałem, więc ta część prac nastąpiła kilka dni później.
Póki co jednak zająłem się łożyskami. Wyjąłem stare uszczelniacze.
Potem dokładnie wyczyściłem bębny i resztę części ze starego smaru. Łożyska są w dobrym stanie, ale ze starym smarem już długo by takie nie były.
Jeszcze zbliżenie, bo ładnie się to udało domyć.
Potem łożyska napakowałem dokładnie nowym smarem.
Po wciśnięciu wewnętrznych, większych łożysk, założę uszczelniacze. Wyciągnąłem swoje zapasy.
Potem wcisnąłem na miejsce uszczelniacze.
Od zewnętrznej strony włożyłem tulejkę dystansującą łożyska i pierścień segera, ustalający mniejsze łożysko.
Potem mogłem już wcisnąć łożyska.
Resztę robiłem już kilka dni później, jak dotarły do mnie części. Muszę się dobrać do szczęk i cylinderka.
Najłatwiej jest to zrobić po zdjęciu tarczy kotwicznej, więc odkręciłem rurkę hamulcową od cylinderka i zacząłem odkręcać śruby mocujące tarczę kotwiczną do zawieszenia. Przednie śruby wkręcają się w belkę zawieszenia, więc zostały calowe, bo inne nie pasują :). Dwie kolejne, tu po lewej, są na wylot, więc ktoś już je zastąpił metrycznymi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że są o twardości 5.8! Wymienię je na właściwe, 8.8.
Narobiłem trochę bałaganu, ale mam już zdjęty cały zestaw hamulca z osi.
Wszystko mocno zapaprane chyba woskiem do zabezpieczania nadwozia. Stąd muszę jeszcze zdjąć cylinderek. Zapięty jest tym dużym pierścieniem segera.
Po domyciu tarczy kotwicznej przygotowałem nowy cylinderek i szczęki.
Cylinderek zapiąłem pierścieniem. To nigdy nie jest łatwe :). Widoczna na zdjęciu gumka osłaniająca wyjście na linkę hamulca ręcznego jest w dobrym stanie. Z drugiej strony zamiast niej założona była gumka z cylinderka hamulcowego :). Ale trzyma się w miarę ok, więc niech na razie zostanie.
Potem założyłem na miejsce szczęki hamulcowe.
Cały zestaw przykręciłem do belki zawieszenia, już z właściwymi śrubami.
Następnie założyłem bęben hamulcowy i nową zawleczkę.
Druga strona wyglądała chyba nawet ciut gorzej.
W końcu tu też doprowadziłem wszystko do ładu.
I z wielką ulgą mogłem postawić tył Saaba na koła.