Po pewnym czasie miałem już wszystkie części gaźnika gotowe... ale i tak leżał i czekał na wolną chwilę. A że tych chwil dużo nie mam, to trochę poleżał. W końcu jednak postanowiłem go złożyć. Przyniosłem wszystkie jego części składowe na warsztat.



Najpierw zmontowałem mechanizm ssania. Powyżej niego, nieco po prawej widać jedną z pokrywek. Wszystkie zostały splanowane, żeby być pewnym ich szczelności.



Założyłem na miejsce uszczelkę pomiędzy ssanie a obudowę.



Przykręciłem ssanie do pokrywy gaźnika.



Od dołu włożyłem na miejsce membrankę ssania. Po prawej przygotowana jest jej pokrywka, jak widać też planowana.



Złożone.



Potem przykręciłem klapkę ssania do jej ośki.



Wkręciłem na miejsce nowy zaworek iglicowy.



W korpus gaźnika wkręciłem od góry dyszę powietrzną, a na dnie komory pływakowej - paliwową, dostępną przez otwór w obudowie.



Potem ten otwór zakręciłem korkiem.



Z tej strony wkręciłem dyszę powietrzną i wkręt zderzakowy przepustnicy.



Przygotowałem sobie wszystkie części mechanizmu przepustnicy.



I złożyłem to w całość, dokładnie ustawiając przepustnicę we właściwej pozycji.



Przygotowałem uszczelkę pomiędzy korpus gaźnika a płytkę przepustnicy. W zestawie naprawczym były trzy różne :).



Następna do złożenia czeka pompka przyśpieszacza.



I cały jej mechanizm jest już skręcony.



Teraz mogłem połączyć mechanizm przepustnicy z pompką przyśpieszacza.



Następnie przykręciłem do mechanizmu ssania grzałkę z bimetalem.



Potem przykręciłem obudowę ssania i zamontowałem pokrywę gaźnika na korpus.



W podstawkę gaźnika wkręcone są dwa króćce. Jeden to zaworek odmy, drugi to króciec do podciśnienia serwa hamulcowego.



Potem przykręciłem gaźnik do kolektora dolotowego, który był oddany do szkiełkowania. Gaźnik gotowy.