Po rozłożeniu skrzyni starannie umyłem wszystkie części wewnętrzne i obudowę. Wszystko sobie ułożyłem w kolejności składania. Potem zacząłem szukać do tego łożysk... i tu było trochę gorzej. Ze wszystkich łożysk z tej skrzyni da się kupić tylko 6. Reszta ma dość nietypowe wymiary, bo były robione dla Saaba na zamówienie. Jedyny pozytyw tej sytuacji jest taki, że akurat dwa hałasujące łożyska da się kupić, więc są szanse, że da się tą skrzynię naprawić.
Poza łożyskami o dziwnych niektórych wymiarach, mamy na przykład to - wymiary ma bardzo standardowe, ale ma nawalone do środka wałeczków do oporu. Współczesne zamienniki mają ich prawie połowę mniej.
No dobra, nie użalamy się nad dostępnością części, jak miałoby być łatwo, to robiłbym stare traktory. Składam, zaczynając od końca, czyli wałka wyjściowego, który jest w skrzyni najgłębiej. Te łożysko po prawej to właśnie to z poprzedniego zdjęcia - ono zostaje.
Założyłem tulejki i ślimak napędu prędkościomierza.
Włożyłem wałek na miejsce, ale nie do końca - trzeba te koło zębate po lewej włożyć do skrzyni i dopiero tam przełożyć przez nie wałek. Na koniec zakładam łożysko po lewej stronie obudowy.
Pora na wałek pośredni. On ma najwięcej części.
Część kółek zębatych można założyć na niego jeszcze na zewnątrz skrzyni.
Potem umieściłem jego przednie łożysko w obudowie.
Włożyłem wałek do skrzyni i przełożyłem go przez łożysko, ale tak, żeby nie wystawał. teraz wkładam na miejsce koło napędzające i wsuwam wałek dalej. Podobnie zrobię z tym cienkim kółkiem ciernym po lewej. Te kółko ma o jeden ząb mniej niż koło już osadzone, i dociska się do niego. Dzięki temu cały czas to jest lekko hamowane, co podobno ma zmniejszać hałas skrzyni biegów.
Po założeniu tego lekko nakręcam nakrętkę. Dokręcę ją później, jak będę mógł zablokować skrzynię.
W każdym razie wałek pośredni mam już na miejscu.
Założyłem też łożysko na końcu tego wałka. To ono najbardziej hałasowało, ale udało się dostać nowy zamiennik.
Z wałkiem wejściowym jest ciekawie, jeśli chodzi o składanie. Trzeba wziąć taki zestaw kół zębatych i włożyć je do skrzyni, pilnując, żeby się nie rozleciały. Potem wkładamy wałek od przodu skrzyni, trafiając w te koła.
Tu już to widać poskładane.
Po zblokowaniu skrzyni mogę też dokręcić nakrętkę wałka pośredniego.
Z tyłu też już wszystkie łożyska na miejscu i dokręcone nakrętki.
Mogę teraz się zająć widełkami biegów. Każde z nich mają sprężynkę i kulkę trzymające je na miejscu.
I włożone. Gwinty później wkręcę w tylną pokrywę skrzyni, pokręcając nimi regulujemy położenie neutralne widełek.
Na miejsce trafił lejek oleju przedni.
Mechanizm różnicowy rozłożyłem, żeby dokładnie go umyć i zwerygikować jego stan. Wygląda bardzo dobrze, więc go teraz poskładam. Wymieniam też jego łożyska, bo czemu nie - te akurat były bardzo tanie.
Jedno z łożysk mogę wygodnie zdjąć na prasie.
Ale do drugiego nie ma w ogóle dojścia. Zdejmuję je więc sposobem - wystarczy lekko podgrzać jego wewnętrzną bieżnię, żeby rozszerzyła się na tyle, żeby łożysko zsunęło się ze swojego miejsca.
To teraz już mogę składać.
Najtrudniej jest zawsze włożyć satelitki na miejsce.
Potem mechanizm różnicowy włożyłem do obudowy. Tu trzeba uważać na dokładne ułożenie podkładek ustalających.
Dokręciłem stopki mechanizmu.
Przypomnę - tak wyglądało sprzęgiełko wolnego koła po wyjęciu. Trzeba to wszystko upchnąć z powrotem... Co prawda chyba każdy z V4 zapina mechanizm na stałe na ostre koło, co pomija ten mechanizm zupełnie, no ale jednak - jak jest, to niech działa :).
Po włożeniu wszystkiego na miejsce, ścisnąłem to srytytką. Potem zmieniłem ją jednak na cybant.
Po kilku nieskutecznych próbach, przeplatanych słowami nieczęsto znajdowanymi w beletrystyce, udało mi się wreszcie to draństwo włożyć na miejsce bez wysypania kołeczków na boki. Istotne jest tu też którą stroną to się wkłada, bo jeśli włożymy to odwrotnie, to nie będzie w ogóle przeniesienia napędu z silnika do skrzyni.
Składam też wałek sprzęgłowy.
Na wałku mam nowe łożysko, w obudowie przygotowaną zębatkę spinającą napęd do skrzyni na stałe do tego wałka.
Potem wałek wsunięty na miejsce i zapięty pierścieniami Segera.
Mogę już połączyć te dwie części skrzyni ze sobą.
Od strony sprzęgła wbiłem nowy uszczelniacz. Boczne uszczelniacze, półosi, były niedawno wymienione, więc zostały na miejscu.
Zebrałem się też w sobie i dorobiłem tylny lejek oleju, ten, który był ułamany.
Pasuje idealnie na miejsce i siedzi sztywno w obudowie.
Do pokrywy tylnej przykleiłem smarem podkładki ustalające. Do tego dziubka na dole wlewa się olej z lejka z poprzednich zdjęć.
Dorobiłem uszczelkę.
I przykręciłem pokrywę.
Wyregulowałem widełki, dorobiłem nową uszczelkę pokrywy górnej.
Potem przykręciłem pokrywę, zamykając już ostatecznie skrzynię. Przykręciłem też plastikową część załączającą wolne koło. Wygląda średnio, ale jest jakby przytopiona, nie brudna. Nie ma tego jak doczyścić, a drugiej nie mam.
Skrzynia gotowa. Biego wchodzą, wszystko się kręci. Włożyłem półosie.
Na koniec przygotowałem skrzynię do wysyłki.
Poza łożyskami o dziwnych niektórych wymiarach, mamy na przykład to - wymiary ma bardzo standardowe, ale ma nawalone do środka wałeczków do oporu. Współczesne zamienniki mają ich prawie połowę mniej.
No dobra, nie użalamy się nad dostępnością części, jak miałoby być łatwo, to robiłbym stare traktory. Składam, zaczynając od końca, czyli wałka wyjściowego, który jest w skrzyni najgłębiej. Te łożysko po prawej to właśnie to z poprzedniego zdjęcia - ono zostaje.
Założyłem tulejki i ślimak napędu prędkościomierza.
Włożyłem wałek na miejsce, ale nie do końca - trzeba te koło zębate po lewej włożyć do skrzyni i dopiero tam przełożyć przez nie wałek. Na koniec zakładam łożysko po lewej stronie obudowy.
Pora na wałek pośredni. On ma najwięcej części.
Część kółek zębatych można założyć na niego jeszcze na zewnątrz skrzyni.
Potem umieściłem jego przednie łożysko w obudowie.
Włożyłem wałek do skrzyni i przełożyłem go przez łożysko, ale tak, żeby nie wystawał. teraz wkładam na miejsce koło napędzające i wsuwam wałek dalej. Podobnie zrobię z tym cienkim kółkiem ciernym po lewej. Te kółko ma o jeden ząb mniej niż koło już osadzone, i dociska się do niego. Dzięki temu cały czas to jest lekko hamowane, co podobno ma zmniejszać hałas skrzyni biegów.
Po założeniu tego lekko nakręcam nakrętkę. Dokręcę ją później, jak będę mógł zablokować skrzynię.
W każdym razie wałek pośredni mam już na miejscu.
Założyłem też łożysko na końcu tego wałka. To ono najbardziej hałasowało, ale udało się dostać nowy zamiennik.
Z wałkiem wejściowym jest ciekawie, jeśli chodzi o składanie. Trzeba wziąć taki zestaw kół zębatych i włożyć je do skrzyni, pilnując, żeby się nie rozleciały. Potem wkładamy wałek od przodu skrzyni, trafiając w te koła.
Tu już to widać poskładane.
Po zblokowaniu skrzyni mogę też dokręcić nakrętkę wałka pośredniego.
Z tyłu też już wszystkie łożyska na miejscu i dokręcone nakrętki.
Mogę teraz się zająć widełkami biegów. Każde z nich mają sprężynkę i kulkę trzymające je na miejscu.
I włożone. Gwinty później wkręcę w tylną pokrywę skrzyni, pokręcając nimi regulujemy położenie neutralne widełek.
Na miejsce trafił lejek oleju przedni.
Mechanizm różnicowy rozłożyłem, żeby dokładnie go umyć i zwerygikować jego stan. Wygląda bardzo dobrze, więc go teraz poskładam. Wymieniam też jego łożyska, bo czemu nie - te akurat były bardzo tanie.
Jedno z łożysk mogę wygodnie zdjąć na prasie.
Ale do drugiego nie ma w ogóle dojścia. Zdejmuję je więc sposobem - wystarczy lekko podgrzać jego wewnętrzną bieżnię, żeby rozszerzyła się na tyle, żeby łożysko zsunęło się ze swojego miejsca.
To teraz już mogę składać.
Najtrudniej jest zawsze włożyć satelitki na miejsce.
Potem mechanizm różnicowy włożyłem do obudowy. Tu trzeba uważać na dokładne ułożenie podkładek ustalających.
Dokręciłem stopki mechanizmu.
Przypomnę - tak wyglądało sprzęgiełko wolnego koła po wyjęciu. Trzeba to wszystko upchnąć z powrotem... Co prawda chyba każdy z V4 zapina mechanizm na stałe na ostre koło, co pomija ten mechanizm zupełnie, no ale jednak - jak jest, to niech działa :).
Po włożeniu wszystkiego na miejsce, ścisnąłem to srytytką. Potem zmieniłem ją jednak na cybant.
Po kilku nieskutecznych próbach, przeplatanych słowami nieczęsto znajdowanymi w beletrystyce, udało mi się wreszcie to draństwo włożyć na miejsce bez wysypania kołeczków na boki. Istotne jest tu też którą stroną to się wkłada, bo jeśli włożymy to odwrotnie, to nie będzie w ogóle przeniesienia napędu z silnika do skrzyni.
Składam też wałek sprzęgłowy.
Na wałku mam nowe łożysko, w obudowie przygotowaną zębatkę spinającą napęd do skrzyni na stałe do tego wałka.
Potem wałek wsunięty na miejsce i zapięty pierścieniami Segera.
Mogę już połączyć te dwie części skrzyni ze sobą.
Od strony sprzęgła wbiłem nowy uszczelniacz. Boczne uszczelniacze, półosi, były niedawno wymienione, więc zostały na miejscu.
Zebrałem się też w sobie i dorobiłem tylny lejek oleju, ten, który był ułamany.
Pasuje idealnie na miejsce i siedzi sztywno w obudowie.
Do pokrywy tylnej przykleiłem smarem podkładki ustalające. Do tego dziubka na dole wlewa się olej z lejka z poprzednich zdjęć.
Dorobiłem uszczelkę.
I przykręciłem pokrywę.
Wyregulowałem widełki, dorobiłem nową uszczelkę pokrywy górnej.
Potem przykręciłem pokrywę, zamykając już ostatecznie skrzynię. Przykręciłem też plastikową część załączającą wolne koło. Wygląda średnio, ale jest jakby przytopiona, nie brudna. Nie ma tego jak doczyścić, a drugiej nie mam.
Skrzynia gotowa. Biego wchodzą, wszystko się kręci. Włożyłem półosie.
Na koniec przygotowałem skrzynię do wysyłki.