Tym razem zajmiemy się gaźnikiem, bo samochód ledwo odpala i ledwo się toczy.



Gaźnik nie jest duży, oczywiście, jak na japońską kontrukcję przystało, jest dość skomplikowany.



Do tego ma całe stado podciśnień.



Z drugiej strony też.



Po uwolnieniu go z tego gąszczu rurek tafił na stół.



Dziś Toyota ma odjechać, więc nie będzie tu cynkowania śrubek, ale plan jest taki, żeby go porządnie wyczyścić i zmienić membranki.



Odkręciłem mechanizm ssania. Po lewej widać nowy zsetaw naprawczy.



Zdjęta membranka ssania. I na tym etapie okazało się, że zestaw naprawczy jest jednak od niewłaściwego gaźnika...



Rozkładam jednak dalej. Samo mycie powinno sporo dać, a po zdobyciu właściwego zestawu naprawczego membranki wymienisobie już właściciel.



Zdjąłem pokrywę gaźnika.



Potem pływak.



Wszystko oczywiście musi być skomplikowane, inaczej nie byłoby to japońskie auto.



W środku komory plywakowej jest dość czysto.



Zabieram się za pokrywki z zewnątrz gaźnika.



Zdejmuję kolejne części.



Ta membranka jest jeszcze jakimś cudem cała, ale wszystkie wymagają wymiany.



Wyjmuję też rozpylacze i wszystkie dysze.



Mechanizm cięgien przepustnic również jest skomplikowany. To warto dokładnie wyczyścić, żeby swobodnie się ruszało.



Demontuję siłowniczki podciśnieniowe.



Płytka przepustnic przykręcona jest do korpusu gaźnika trzema śrubami.



A tu już oddzielona od korpusu.



Przy korpusie została mi jeszcze pompka przyśpieszacza.



I ta membranka jest przerwana, co tłumaczyłoby dławienie się silnika po dodaniu gazu.



Większość rzeczy mam już wyjętą z korpusu.



Gotowe, gaźnik rozłożony. Nazbierało się sporo części.



Potem gaźnik został dokładnie umyty w myjce ultradźwiękowej. Mogę go już składać.



Niektore uszczelki w gorszym stanie wymieniam na nowe, dorobione.



Jakoś doszedłem do ładu z cięgnami przepustnic.



Złożyłem też resztę, łącznie z pokrywką.



Potem gaźnik trafił na swoje miejsce. Oczywiście części problemów nie dało się zlikwidować, to dopiero udało się później, po wymianie membranek, ale i tak jest lepiej - samochód przynajmniej lepiej się uruchamia i jeździ - tylko bez gwałtownego dodawania gazu, przez uszkodzoną membrankę pompki przyśpieszacza.