Tak, wiem, kolejny Solex 35/35 EEIT. Taka seria :). Po prostu się zebrałem na opisanie ich wszystkich.

Gaźnik z zewnątrz zwyczajowo upaprany.

Ale tu dla odmiany i w środku mocno zapyziały.

Odkręciłem pokrywki z membrankami.

Potem mechanizmy ssania.

Rozkręciłem mechanizm ssania. Wszystkie części ze ZnAlu mają biały nalot korozji.

Na gaźniku uchowała się blaszka z numerem części.

Zdjąłem pokrywę.

Niezły syf na dnie.

Wykręciłem dysze.

Tu widać mocno zużyte zębatki.

Wykręcę teraz płytki przepustnic.

Wykręciłem śrubki , ale najpierw zdjąłem cały element z korpusu gaźnika.

Teraz zdemontuję cały mechanizm.

Gotowe. Bardzo pomaga ułożenie części w kolejności ich zdejmowania.

A tu już wszystko rozłożone, gotowe do czyszczenia.

Niedługo potem miałem oczyszczone części gaźnika, a śrubki ocynkowane.

Zacznę od mechanizmu ssania i dźwigni pompki przyśpieszacza.

Złożone. Musiałem znaleźć w zapasach sprężynkę.

Ta ma ułamaną od korozji jedną końcówkę.

Złożę teraz mechanizm przepustnic. Najpierw jedna...

Oczywiśćie z nowymi zębatkami. Po lewej stara, widać u dołu zużyte zęby.

Pierwsza złożona, szukuję drugą.

Zmontowane, działają płynnie. Potem to jeszcze trzeba zsynchronizować.

Przykręcę to sobie od razu do korpusu gaźnika. Za każdym razem ciut w innej kolejności to składam, żeby mi się aż tak nie nudziło.

Przygotowałem oczyszczoną przekładkę pomiędzy korpus a przepustnice i jej uszczelki.

Skręciłem to razem.

Następnie zamontuję dysze.

Wkręcone.

Dalej montuję membranki.

Po membrankach resztę części korpusu.

Gotowe.

W pokrywie zamontowałem ostatnią membrankę.

I klapki ssania.

Przykręciłem pokrywę do korpusu i przygotowałem mechanizm ssania.

Przykręcony i podłączony do ośki klapek ssania.

No i gaźnik gotowy.



Gaźnik z zewnątrz zwyczajowo upaprany.

Ale tu dla odmiany i w środku mocno zapyziały.

Odkręciłem pokrywki z membrankami.

Potem mechanizmy ssania.

Rozkręciłem mechanizm ssania. Wszystkie części ze ZnAlu mają biały nalot korozji.

Na gaźniku uchowała się blaszka z numerem części.

Zdjąłem pokrywę.

Niezły syf na dnie.

Wykręciłem dysze.

Tu widać mocno zużyte zębatki.

Wykręcę teraz płytki przepustnic.

Wykręciłem śrubki , ale najpierw zdjąłem cały element z korpusu gaźnika.

Teraz zdemontuję cały mechanizm.

Gotowe. Bardzo pomaga ułożenie części w kolejności ich zdejmowania.

A tu już wszystko rozłożone, gotowe do czyszczenia.

Niedługo potem miałem oczyszczone części gaźnika, a śrubki ocynkowane.

Zacznę od mechanizmu ssania i dźwigni pompki przyśpieszacza.

Złożone. Musiałem znaleźć w zapasach sprężynkę.

Ta ma ułamaną od korozji jedną końcówkę.

Złożę teraz mechanizm przepustnic. Najpierw jedna...

Oczywiśćie z nowymi zębatkami. Po lewej stara, widać u dołu zużyte zęby.

Pierwsza złożona, szukuję drugą.

Zmontowane, działają płynnie. Potem to jeszcze trzeba zsynchronizować.

Przykręcę to sobie od razu do korpusu gaźnika. Za każdym razem ciut w innej kolejności to składam, żeby mi się aż tak nie nudziło.

Przygotowałem oczyszczoną przekładkę pomiędzy korpus a przepustnice i jej uszczelki.

Skręciłem to razem.

Następnie zamontuję dysze.

Wkręcone.

Dalej montuję membranki.

Po membrankach resztę części korpusu.

Gotowe.

W pokrywie zamontowałem ostatnią membrankę.

I klapki ssania.

Przykręciłem pokrywę do korpusu i przygotowałem mechanizm ssania.

Przykręcony i podłączony do ośki klapek ssania.

No i gaźnik gotowy.

