Trafił do mnie wysyłkowo taki oto gaźnik - Solex Pierburg 32/32 EEIT. Zamontowany jest w Fordzie Cortina, ale nie sądzę, ęby był to oryginalny gaźnik do tego samochodu :). Wygląda mi na ciut późniejszy egzemplarz.



Stan ogólny dość niezły, ale na pewno będzie tu coś do zrobienia. Zaczynajmy.



Zwyczajowo zaczynam od mechanizmu ssania, bo najbardziej wystaje :). Tu mamy grzałkę elektryczną.



Pierwszy ślad obecności "naszych" - zamiast pierścienia sprężystego mamy zawinięty kawałek drutu.



Odkręciłem grzałkę i mechanizm ssania.



To wszystko też trzeba rozkręcić.



W drobny mak.



Teraz odkręcę klapki ssania.



Odkręcone i wyjęte z pokrywy gaźnika.



Uszczelka była przez kogoś dorabiana, wycinana dziurkaczem... częściowo przesłania gardziele w gaźniku, co raczej nie jest dobre.



Ale gaźnik mam już otworzony.



Odkręciłem membrankę podciśnienia ssania.



I dyszę powietrza podstawowego.



Zdjąłem uszczelkę. Mogę teraz się dobrać do pływaka i dysz na dnie komory pływakowej.



Plastik trzymający pływak jest mocno stopiony, musiało tu być goroąco, albo mógł się palić.



W środku nieźle, nie ma osadu, ale trochę brudu na dnie zawsze znajdziemy.



Wykręciłem i opisałem dysze. Tu i tak jest łatwo, bo są symetryczne.



Potem odkręciłem wszystkie memnranki dookoła korpusu gaźnika.



Została płytka przepustnic i kilka drobiazgów w korpusie.



Od dołu mam jeszcze starą uszczelkę, dość mocno przyklejoną.



Tu już odklejona, trzeba będzie to porządnie wyczyścić.



Następnie zdemontowałem mechanizmy przepustnic. Zębatki standardowo wyrobione - trzeba będzie je wymienić.



Potem odkręciłem płytkę przepustnic od korpusu. Tu też są ślicznie wycięte uszczelki :).



Ktoś też za mocno dosiągnął śruby podczas skręcania całości i jest pęknięta przekładka.



Na koniec wyjąłem rozpylacze.



Gaźnik rozkręcony, teraz muszę to wszystko poodnawiać.