Radek, któremu jakiś czas temu odnawiałem zawieszenie i hamulce w Taunusie 17m, kupił niedawno Saaba 96, jeszcze z dwusuwem. Śliczne auto.







Narzekał jednak na problemy z pracą silnika, prawdopodobnie spowodowane układem zapłonowym. Pewnego dnia wyrwał rzeczony układ z samochodu i mi go przywiózł.



Już na pierwszy rzut oka palec rozdzielacza jest przykręcony na jakąś dziwną śrubę, ale to nic. Rozłóżmy to i zobaczmy co i jak.



Przewód od przerywacza jest łatany.



Zdjąłem puszkę podciśnienia.



Następnie przerywacz i płytki mechanizmu przesunięcia zapłonu pod wpływem podciśnienia. Przesuwanie raczej nie było sprawne, sądząc po oporze stawianym przez te części.



Potem zdjąłem podkładki ustalające, które były dość dziwnie zużyte.



Wybiłem pin trzymający zębatkę aparatu.



Zdjąłem zębatkę i wyjąłem ośkę aparatu.



Tu jest mechanizm odśrodkowej zmiany kąta wyprzedzenia zapłonu. Chyba nie muszę wyjaśniać, że to nie działało?



Rozłożyłem to w drobny mak. Jedna ze sprężynek niestety przegniła doszczętnie. Płytka trzymająca sprężynki, ta w lewym dolnym rogu zdjęcia, jest dość mocno zdeformowana.



Sama obudowa aparatu zapłonowego, w miejscu, gdzie wchodzi w blok silnika, była kiedyś złapana jakąś żabą, i była uszkodzona. Wkręciłem to w tokarkę, ściąłem najbardziej wystające części i wypolerowałem resztę. Wgłębienia zostaną, ale przynajmniej nie będzie to rysowało bloku silnika.



Po pewnym czasie wytrawiania części w odrdzewiaczu mogłem wrócić do pracy. Widać, że wygląda to już dużo lepiej.



Ale tą płytkę będę musiał wyprostować. Mimo, że jej nie widać :).



Wyprostowałem płytkę, wyciąłem nową folię poślizgową (ta biała) pod ciężarki.



Założyłem ciężarki i dobrałem w miejsce przerdzewiałej najbardziej zbliżoną sprężynkę, jaką mogłem znaleźć.



Zaczyna to przypominać mechanizm, a nie kupkę rdzy.



Włożyłem ośkę do aparatu (tulejka wewnątrz na szczęście nie miała luzów i nie musiałem jej wymieniać) i założyłem zębatkę. Chciałem tez zwrócić uwagę, że udało mi się odrdzewić i pomalować obudowę zachowując tabliczkę znamionową w oryginalnym stanie.



Odrdzewiłem i nasmarowałem też płytki mechanizmu podciśnieniowego. Założyłem nowy przerywacz.



Zamontowałem oczyszczoną puszkę podciśnienia. A i śrubek parę się ocynkowało.



W miejscu przejścia kabelka od przerywacza przez obudowę wkręciłem śrubę od dostarczonego przez Radka aparatu zapłonowego od zdaje się dużego Fiata - pasowała idealnie. I to w zasadzie tyle...

Aha, założyłem też nowy oring uszczelniający aparat w bloku, ale potem Radek poinformował mnie, że nie dało się tego w ogóle włożyć w silnik, więc zmienił z powrotem na stary.

Efekt - podobno wszystko dobrze działa :).