Trafił do mnie taki gaźnik luzem, bez samochodu. FoMoCo 1250, jednogardzielowy. Pochodzi z Saaba 96 z 1974r. Samochód jest teraz w trakcie przeglądu, bo nie bardzo chce jeździć. Telefonicznie ustaliłem, że warto zajrzeć w aparat zapłonowy i gaźnik, ale gaźnik dostałem do zabawy ja. Była jeszcze opcja zakupu nowego gaźnika, ale kosztował dużo, wymagał innego filtra powietrza, no i był nieoryginalny. A akurat ten gaźnik jest bardzo prosty w konstrukcji i uznałem, że dam radę coś z nim zrobić :).







I już na samymm początku natknąłem się na niespodziankę. Czego tu brakuje? Zadzwoniłem się zapytać, czy po dodaniu gazu silnik się wkręcał na obroty, czy się dusił. Odpowiedź potwierdziła to, co znalazłem, czy może: to, czego nie znalazłem. Brakuje tu kulki z ciężarkiem, części od pompki przyśpieszacza. Plus jest taki, że przynajmniej wiem, co jest nie tak. Widocznie ktoś tu już kiedyś w środku grzebał i zgubił, bo nie wiedział, jakie to są istotne części. Do tego wrócę później, podczas składania.



Odkręciłem teraz klapkę ssania i wyjąłem jej ośkę.



Odwróciłem pokrywkę gaźnika i odkręciłem dyszę, zdjąłem też pływak i zaworek iglicowy.



W środku gaźnika trochę syfu, ale bez tragedii.



Odkręciłem pokrywkę membrany pompki przyśpieszacza i rozłożyłem mechanizm ją poruszający.



Od razu wybiłem też pin mocujący ramię pompki do pokrywki.



Wykręciłem dyszę wolnych obrotów i odkręciłem blaszkę poruszającą mechanizmem pompki przyśpieszacza.



Potem odkręciłem mechanizm uchylający przepustnicę przy zamkniętej klapce ssania.



Zabrałem się za odkręcanie przepustnicy, ale niestety jedna ze śrub nie chciała współpracować i się urwała.



Udało mi się wywiercić jej resztkę na tyle, żeby uwolnić płytkę przepustnicy. Potem zeszlifowałem wystające części, żeby móc wyjąć oś przepustnicy.



No i mam rozłożony gaźnik.



Ponieważ śrubki były zapyziałe, wrzuciłem je do odrdzewiacza, a pewnym czasie wyciągnąłem i doczyściłem do takiego stanu.



Po powrocie śrubek z galwanizerni wrzuciłem korpus gaźnika do myjki ultradźwiękowej i doczyściłem do dokładnie.



Żeby połapać się w chaosie części, zacząłem je układać tak, jak mają być złożone. Tu mechanizm przepustnicy. Jeszcze przed cynkowaniem udało mi się cienkim wiertłem wywiercić resztkę śrubki mocującej płytkę przepustnic. Udało mi się nawet uratować gwint w ośce.



Złożyłem mechanizm przepustnicy.



Potem przygotowałem wszystkie części poruszające membranką pompki przyśpieszacza.



Złożone.



Do pokrywy gaźnika wkręciłem dyszę i zamontowałem nowy zaworek iglicowy, a potem pływak.



Następnie złożyłem ssanie - ośkę i klapkę.



I doszedłem do momentu, w którym mógłbym przykręcić pokrywę gaźnika, ale jeszcze nie mogę - brakuje tej kulki i ciężarka. Jest to fragment mechanizmu pompki przyśpieszacza, coś w rodzaju zaworka zwrotnego. Te części są wzięte z innego gaźnika na wzór. Kulka to nie problem, po rozcięciu jakiegoś starego łożyska alternatora okazało się, że są w nim za duże, więc znalazłem właściwą kulkę, pasującą od jakiejś skrzyni biegów od simsona, czy coś. CIężarek dokładnie zwymiarowałem i zważyłem.



Potem kupiłem kilka kulek na zapas i pręt mosiężny.



Pręt ma 4mm średnicy, a potrzebny jest 3,6mm. Na szczęście mam narzędzie do zmniejszania średnic :).



Odciąłem odpowiedni kawałek pręta. Oczywiście zważyłem go, żeby sprawdzić, czy waży tyle, ile trzeba. Wydaje się, że jest ok.



Mogłem wreszcie włożyć kulkę i ciężarek do korpusu gaźnika. Założyłem też uszczelkę.



Przykręciłem pokrywę gaźnika.



Jedyna rzecz, któej brakuje, to zapinka linki ssania. Powinna być na końcu tego płaskownika przykręconego pod śrubami pokrywy gaźnika. Jeśli została przy samochodzie, to ok, jeśli nie, to trzeba będzie wykombinować jakieś mocowanie.



I gaźnik gotowy do założenia.