Kolejnym silnikiem, który trafił do mojego garażu, jest rzędowa czwórka o pojemności 1,7l z Forda Taunusa 17M, ale tym razem z wersji wcześniejszej niż te V4, które ostatnio robiłem, czyli z P3. Właściciel chciał odświeżyć silnik, a ponieważ nie miał warunków u siebie, wszystko trafiło do mnie - najpierw na dokładne mycie. Potem silnik został poskładany przez właściciela, ale nie miał smarowania na głowicy. Po mojej diagnozie zostały wymienione panewki wałka rozrządu - smarowanie głowicy jest zasilane z jednej z nich. Myślałem, że jest już wyrobiona i olej ucieka bokiem. Nowe panewki były nieosiągalne, więc zostały dorobione w pewnym warsztacie w tym się specjalizującym. Zostały dorobione z aluminium. Po zewnętrznej stronie środkowej panewki, właśnie tej zasilającej układ zaworów, biegnie kanalik olejowy. On też został wytoczony w dorabianych panewkach, ale był bardzo mylący. Przepuszczał powietrze i naftę, gdy testowałem czy jest drożny, natomiast miał za mały przekrój, żeby olej przez niego się przecisnął. Dopiero po dłuższym drapaniu się po głowie do tego doszedłem. W końcu jednak udało się znaleźć panewki dedykowane do tego silnika. Nadal jednak nie było smarowania układu zaworowego... ale o tym później :)
Aha, miałem się tylko zająć działaniem silnika, zupełnie pomijając estetykę, czyli nic nie maluję, nic nie cynkuję :(
Wróćmy jednak do początków - do prawie gołego bloku. Tu widać blok już umyty, z włożonym popychaczami zaworowymi.



Następnie włożyłłem wałek rozrządu.



Tak wygląda przód silnika.



Przykręcona płytka oporowa wałka rozrządu.



Kolejny element - ebonitowe koło wałka rozrządu.



Następnie został porządnie umyty wał korbowy. Tu widać, że nawet w kanałach olejowych trzeba sprawdzić czystość.



Następna w kolejce do mycia była pompa oleju. Jak widać nie oszczędziłem żadnego zakamarka.



A to jest zaworek zwrotny - ma on za zadanie upuścić olej zpowrotem do miski olejowej, jeśli ciśnienie podawane przez pompę jest za duże.



Pompa zmontowana. Ten element po prawej jest przykręcany na zewnątrz bloku silnika, śrubami do pompy oleju. Potem do niego przykręca się filtr oleju.



Wał korbowy położony już na panewkach głównych. Gniazda w bloku są bardzo głęboko. Na zdjęciu widać też uszczelnienie sznurowe wału.



I widok na całość, już z włożonymi tłokami. Wał ma tylko trzy podpory główne.



Po dokręceniu korbowodów i stóp wału zamontowałem pompę oleju.





Mniej więcej na tym etapie testowałem smarowanie układu rozrządu. Jak już smarowanie było opanowane mogłem zacząć składać silnik dalej. Tu widać uszczelkę pod głowicę. Bardzo ma ciekawy kształt otworów na cylindry.



I głowica. W takiej postaci ją dostałem i w zasadzie nic z nią nie robiłem.



Bardzo ciekawa dźwignia połączona z ośką przepustnicy. Kolektor dolotowy i wydechowy z tej samej strony silnika.



Od spodu głowicy resztka starej uszczelki, bardzo żmudna w usuwaniu.



A tu już po dczyszczeniu całej płaszczyzny przylegania i komór spalania. Można zakładać.



Przykręciłem już głowicę na gotowo.



Nie mogłem natomiast patrzeć na to - czerwony silikon pod obudową termostatu i zaworem obiegu cieczy. Fuuuu!



Czerwony silikon - o tak! :)



Już trochę lepiej, po oczyszczeniu płaszczyzny i gniazda termostatu.



A tu - rewia czerwonego silikonu! Obudowa termostatu, zawór, pompa wody. Tu potrzeba zdecydowanej, silnej, męskiej ręki. :)



Chyba już trochę lepiej? :) Przy okazji założę nowy termostat.



Po montażu. Teraz nie wstyd będzie to oddać.



I pompa wody również na miejscu. Widać również, że powkładałem drążki popychaczy.



Drążki popychaczy też są ciekawe - mają dokładnie taki sam kształt na końcach jak popychacze z silników V4 i V6 Forda z lat '64-'90. Na zdjęciu od góry popychacz z tego 1,7l, na dole od V6.



Tak to wygląda powkładane w silnik.



Dźwigienki zaworowe też wymagały gruntownego czyszczenia.



Początek rozkładania.



I rozłożone w drobny mak.



Mimo kiepskiego zdjęcia może widać różnicę po myciu?



Prosty sposób na mocowanie podkładek na końcach - zwykła zawleczka.



Złożone na gotowo.



I przykręcone do silnika.



Następnie wyregulowałem zawory.



Potem mogłem już zdjąć silnik ze stojaka. Tu trzymam zaślepkę tylną wałka rozrządu - wyjmowałem ją do wymiany panewek.



Zaślepka już na miejscu. Wał korbowy ma tylko cztery otwory na śruby mocujące koło zamachowe.



Koło zamachowe przykręcone (koniecznie trzeba dać loctite). Tarcza sprzęgła na gruby wieloklin - widać, że silnik wielkiej mocy/momentu nie ma.



Po wycentrowaniu tarczy sprzęgła dokręciłem docisk.



I wracamy do tematu braku smarowania w układzie zaworowym. Doszedłem już do tego, że olej dochodził na górę głowicy. Dalej idzie tą dolną rurką (wetkniętą w blok tą stroną z o-ringami) do dźwigienek zaworowych. Tyle, że do nich nie docierał... Nad tymi o-ringami jest otwór - wygląda na fabryczny. Natomiast po jego zaklejeniu taśmą nagle olej dotarł i do dźwigienek zaworowych! Stwierdziłem, że trzeba by się pozbyć tego otworu. Przy okazji zauważyłem też otwór, na pewno niefabryczny, w rurce podciśnienia biegnącej od gaźnika do aparatu zapłonowego. Jej też muszę się pozbyć.



Wyciągnąłem największą lutownicę, jaką mam po tacie (pewnie była kiedyś używana do lutowania rynien) i zalutowałem te dwa otwory. Jakby ktoś za nimi zatęsknił, to zawsze może je odzyskać.



Tu widać olej lecący z tej rurki podczas kręcenia pompą oleju. Na ten widok bardzo długo czekałem. Ta rurka oczywiście będzie włożona we właściwe miejsce - po prawej od niej jest jej gniazdo, obok śruby w podporze ośki dźwigienek zaworowych.



Na sam koniec dotarła do mnie pokrywa zaworów. Domyłem ją w środku.



Założona na silnik.



I silnik wylądował na przyczepce, gotowy do transportu.



A oto i samochód, do którego trafi ten silnik. Tylko tyle udało mi się go zobaczyć.