Jakiś czas później miałem już ocynkowane śrubki. Obudowę dokładnie umyłem. Była w na tyle dobrym stanie, że porządne mycie wystarczyło.



Zaczynam od przygotowania wszystkich dysz. Je wkręcam na początku, żeby drobnicę mieć już z głowy.



Podczas sprawdzania drożności dysz pompki przyśpieszacza okazało się, że jedna z nich jest zatkana. Nie dałem rady tego odetkać, więc musiałem dać część z zapasów.



Wymieniam oringi na dyszach powietrznych. Stare są bardzo skruszałe.



A tu już wszystko wkręcone.



Wkręcam nowe gniazdo zaworka iglicowego. Założę też nowy filterek.



Gotowe. Powinienem teraz przykręcić membranę mocy, ale... jeszce jej nie mam :).



Mam za to inne membranki, więc je od razu założę. Lekko splanowałem pokrywki. Widać ich za mocne wcześniejsze dokręcenie - okrąg w środku jest wystającą częścią, a na narożnikach też się załapały na szlif. Dzięki temu mam gwarancję, że narożniki nie przeszkodzą w uszczelnianiu membranki przez ten okrąg w pokrywie.



Założone.



Złożę teraz membrankę ssania. Części do niej jeszcze brudne, ale zaraz je wyczyszczę. Taką drobnicę czyszczę tuż przed założeniem - jest mniejsze ryzyko, że coś zgubię.



Membranka ssania już na miejscu.



Pora na resztę mechanizmu. Tu też pomaga ułożenie części w kolejności występowania.



I złożone.



Dotarła też do mnie wreszcie ostatnia membranka.



Przykręciłem ją do pokrywy gaźnika.



Zamontowałem pływak. Mogę teraz zamknąć gaźnik.



Został do złożenia mechanizm przepustnic. Znowu ułożyłem sobie części.



Złożenie tego wymaga trochę pracy, bo zawsze a to coś zawadza, a to coś trzeba wyregulować, ocynkowane ośki trzeba często wypolerować, żeby gładko chodziły, Na koniec wszystko musi płynnie działać, a płytki przepustnic muszą po zamknięciu ładnie zamykać przeloty gardzieli.



A tu widok na stronę mechanizmu.



Wracamy do ssania. Mechanizm jest przykręcony do korpusu i podpięty cięgnami do przepustnic i klapek ssania.



Najpierw trafia tu osłonka grzałki.



Potem sama grzałka. Pokrywka była bardzo trudna do wyczyszczenia z resztek uszczelki -- bardzo mocno przywarła.



W zapasach nie znalazłem zapasowej tulejki do ośki ssania, więc dotoczyłem nową.



Dzięki temu moglem złożyć ośkę.



I mam gotowy gaźnik.