W końcu coś się ruszyło przy Fordzie. Michał dostał ataku natchnienia i poświęcił mu prawie cały dzień.
Na początku wyciągnął z niego wszystko ze środka. Oprócz kanapy z tyłu było w środku sporo gratów, bo Ford stanowił dość wygodny składzik :)
Michał znalazł pod tylną kanapą taką fajną oryginalną metkę.
Potem zaczął odkręcać deskę rozdzielczą.
W schowku były takie dwie fajne naklejki.
Przez dziurę po głośniku widać napęd wycieraczek (podciśnieniowy).
Niestety odkręcenie deski rozdzielczej wymaga użycia śrubokręta elektrycznego kątowego z tarczą szlifierską, więc podjęliśmy decyzję o wyjęciu szyby (w zasadzie to obu szyb) przedniej.
Szyba jest w zasadzie prawie taka sama jak zwykła okienna... widać zadowolenie Michała z postępu prac :)
Obie połówki przedniej szyby wyjęte. Od góry całkiem nieźle blacha wygląda, niestety dolnego rantu w zasadzie nie ma. Radość Michała jednak niezmącona.
Widok deski rozdzielczej od spodu. Te dwa bezpieczniki po lewej to cała skrzynka bezpieczników tego auta...
Reszta instalacji wygląda dość... niedbale.
I widok od tyłu deski rozdzielczej po wyjęciu jej z auta.
A tak wygląda luzem. Póki co będzie pewnie stanowić fajną ozdobę na ścianę u Michała.
A tak wygląda środek auta. Zdemontowany jest też już Magic Air. Podłoga, ku naszemu zaskoczeniu jest w niesamowicie ładnym stanie jak na wiek auta. Liczymy na nieco mniej spawania w związku z tym :) Polecam również zrócić uwagę na niesamowicie solidne mocowanie kolumny kierownicy wewnątrz auta. Ach, te bezpieczne samochody sprzed 60 lat...