Jakiś czas temu rozmawiałem ze swoim kolegą Rybaakiem o budowie silnika dla niego. Potem zdarzyło się, że miałem luźny blok od 2.8, z wałem korbowym i korbami. I w zasadzie tylko tyle :) Stwierdziliśmy, że wystarczy i z tego zbudujemy dobry silnik. Zorganizowałem zestaw naprawczy se stanów (panewki, pierścienie, tłoki, pompa oleju), a Rybaak zorganizował wałek rozrządu (jakiś ostrzejszy, żeby nie było, że znowu zwykły silnik buduję). Całość wrzuciłem do bagażnika i zawiozłem do szlifierni.



W szlifierni został zrobiony szlif cylindrów, wału, wymienione panewki wałka rozrządu (V6 forda to chyba jedyny silnik, w którym nie wymieniam sam panewek wałka rozrządu - są one tak schowane w bloku, że wolę to zlecić szlifierni), splanowane zostały płaszczyzny bloku pod głowice. Układ korbowo-tłokowy został wyważony, łącznie z kołem zamachowym i sprzęgłem.
Ponieważ wyznaję zasadę, że jak już robić, to porządnie, to w szlifierni zlecam szlif wału pod panewki - panewki zostają założone w odpowiednie miejsca, dokręcone z właściwym momentem, po czym dopiero zmierzone. Wał jest szlifowany nie na wymiar podany w serwisówce, a na wymiar panewek pomniejszony o właściwy luz. Dzięki temu mamy gwarancję, że wszystko pasuje jak ulał. Dlatego też blok odebrany ze szlifierni ma założone stopki wału i panewki. Ważne, żeby pamiętać, żeby panewki trafiły na dokładnie te samo miejsce, z którego zostały wyjęte - zostały one już tam raz ściśnięte, więc się ułożyły, no i wał ma wymiar pasujący pod nie - i być może tylko pod nie.



Po rozkręceniu wszystkiego, co było skręcone w szlifierni umyłem dokładnie blok. Po każdej operacji w szlifierni jest on co prawda myty, ale zobacz na zdjęcie poniżej ile syfu czai się chociażby na gładzi jednego cylindra. Widać nawet ile opiłków udało mi się stamtąd wyjąć. To wszystko, gdyby zostało w silniku, w krótkim czasie zniszczyłoby to wszystko, na co wydaje się kupę pieniędzy podczas remontu silnika. Cały silnik trzeba domyć w środku tak, żeby był CZYSTY. Łącznie z kanałami olejowymi.



Ta miska była czysta, jak ją podstawiłem pod blok przed myciem. Wszystko co w niej jest pochodzi z mycia. Nieźle, co?



Potem sprawdziłem przerwy na pierścieniach i umyłem korby i tłoki. Tutaj też panewki były zalożone, żeby złapać wymiar do szlifu wału, więc rozkręciłem wszystkie korbowody i oznaczyłem panewki która skąd była.



Potem założyłem pierścienie i zacząłem wkładać tłoki. Kolejność może nie ta, ale wał miałem jeszcze niegotowy do włożenia, a po myciu silnika chciałem nasmarować olejem gładzie, żeby nie zardzewiały. Tyle, że po nasmarowaniu olejem one dość szybko łapią kurz, a mi się nie chciało drugi raz tego myć, więc stwierdziłem, że nasmaruję cylindry i zatkam je tłokami :)



Trzy włożone. Po umyciu bloku wszystko było suche, tuż przed włożeniem danego tłoka jeszcze raz przedmuchiwałem sprężonym powietrzem cylinder, żeby pozbyć się drobinek kurzu, smarowałem olejem silnikowym i wkładałem tłok.



I wszystkie sześć zatyczek chroniących cylindry przed kurzem włożone :)



Potem oczywiście i tak przykryłem całość szmatką, żeby się nie kurzyło :)