Prace trwają. Przykręciłem blachę rozrządu i założyłem o-ringi kanałów wodnych.
Przykręciłem potem koło zębate wałka rozrządu i pokrywę.
Następna była pompa wody, termostat i jego obudowa.
Przykręciłem też pompę oleju, a po tym zdjęciu też i jej smok.
Następnie miskę olejową.
Włożone też zostały nowe popychacze zaworowe (od kompletu z wałkiem). Widać, że położyłem też na miejsce uszczelkę pod głowicę.
Potem zajęliśmy się głowicami, które w międzyczasie wróciły z obróbki w szlifierni. Zostały do nich włożone nowe prowadnice zaworów wydechowych, zawory były szlifowane, a ich gniazda frezowane. Jeden zawór musiał być wymieniony. U mnie dodatkowo były frezowane kanały dolotowe i wydechowe, żeby dopasować je do uszczelek - powinno to uwolnić z 1 konia mechanicznego.
Z powodu braku używanych osi dźwigienek zaworowych w znośnym stanie sprowadziliśmy ze Stanów nowe ośki. Są od 0.01 do 0.02mm mniejszej średnicy niż oryginalne. Na początku wydawały mi się za luźne, ale okazało się, że powinny być dobre, więc spróbujemy jak będą się sprawdzać w działaniu.
Wszystkie elementy składowe zostały bardzo dokładnie (jak zawsze) wymyte i złożone.
Potem zacząłem to zakładać na silnik.
Potem przyjechał Grzesiek z zamiarem wrzucenia silnika do auta. Dlatego górę silnika owinąłem tymczasowo streczem - brakuje jeszcze kolektora dolotowego i pokryw zaworów. Silnik wrzucimy do Granady Grześka w takiej postaci i dokończę go później.
Dobra, ale do rzeczy - po zdjęciu silnika ze stojaka chciałem wbić na miejsce zaślepkę wałka rozrządu. Okazało się, że mam w sumie tego 3 średnice, wszystko od takich samych silników... Dziwne te Fordy.
Teraz zaczął działać Grzesiek - przygotował skrzynię biegów i kolektory wydechowe rurowe (które owinął bandażem termicznym). Mieliśmy tylko jeden problem po drodze - okazało się, że koło zamachowe, które było przygotowane do tego silnika, jest pod małe sprzęgło (od 2.0 - 2.3). Koło na szczęście szybko zostało pożyczone od kolegi i można było działać dalej.
Silnik dość szybko znalazł się w samochodzie. O, i widać miskę olejową :)
Na miejscu. Grzesiek poprzykręcał jeszcze kilka drobnych rzeczy, ale na razie muszę dokończyć górę silnika.
Przykręciłem potem koło zębate wałka rozrządu i pokrywę.
Następna była pompa wody, termostat i jego obudowa.
Przykręciłem też pompę oleju, a po tym zdjęciu też i jej smok.
Następnie miskę olejową.
Włożone też zostały nowe popychacze zaworowe (od kompletu z wałkiem). Widać, że położyłem też na miejsce uszczelkę pod głowicę.
Potem zajęliśmy się głowicami, które w międzyczasie wróciły z obróbki w szlifierni. Zostały do nich włożone nowe prowadnice zaworów wydechowych, zawory były szlifowane, a ich gniazda frezowane. Jeden zawór musiał być wymieniony. U mnie dodatkowo były frezowane kanały dolotowe i wydechowe, żeby dopasować je do uszczelek - powinno to uwolnić z 1 konia mechanicznego.
Z powodu braku używanych osi dźwigienek zaworowych w znośnym stanie sprowadziliśmy ze Stanów nowe ośki. Są od 0.01 do 0.02mm mniejszej średnicy niż oryginalne. Na początku wydawały mi się za luźne, ale okazało się, że powinny być dobre, więc spróbujemy jak będą się sprawdzać w działaniu.
Wszystkie elementy składowe zostały bardzo dokładnie (jak zawsze) wymyte i złożone.
Potem zacząłem to zakładać na silnik.
Potem przyjechał Grzesiek z zamiarem wrzucenia silnika do auta. Dlatego górę silnika owinąłem tymczasowo streczem - brakuje jeszcze kolektora dolotowego i pokryw zaworów. Silnik wrzucimy do Granady Grześka w takiej postaci i dokończę go później.
Dobra, ale do rzeczy - po zdjęciu silnika ze stojaka chciałem wbić na miejsce zaślepkę wałka rozrządu. Okazało się, że mam w sumie tego 3 średnice, wszystko od takich samych silników... Dziwne te Fordy.
Teraz zaczął działać Grzesiek - przygotował skrzynię biegów i kolektory wydechowe rurowe (które owinął bandażem termicznym). Mieliśmy tylko jeden problem po drodze - okazało się, że koło zamachowe, które było przygotowane do tego silnika, jest pod małe sprzęgło (od 2.0 - 2.3). Koło na szczęście szybko zostało pożyczone od kolegi i można było działać dalej.
Silnik dość szybko znalazł się w samochodzie. O, i widać miskę olejową :)
Na miejscu. Grzesiek poprzykręcał jeszcze kilka drobnych rzeczy, ale na razie muszę dokończyć górę silnika.