Jakiś czas temu Trefl znalazł drugi taki sam silnik jak ja już mam ze dwa - 5.0l z Oldsmobile. Kupił go w ciemno, wiedząc jedynie, że brakuje jednego tłoka, bo się urwał i zrobił dziurę w bloku. Plan był taki, żeby wziąć ile się da na części, a resztę by odkupił ode mnie z zapasowego 5.0.
Silnik leżał ze 3 miesiące na dworzu zanim do mnie dojechał. To mu nie pomogło :) ale i chyba za wiele nie zaszkodziło - był tak oblepiony przestarzałym olejem, że bardziej chyba zaimpregnować by się nie dało.
Jako pierwszą rzecz Michał zaczął sprawdzać głowice, czy nadają się do użycia, bo moje głowice chciałem zachować dla siebie.



Trochę dziwne okazały się numerki na głowicach - nie były to numerki z głowic do 5.0, ale do 6.6l! Coś było nie tak... blok był zagrzebany w kącie garażu, ale po zdjęciach też nam coś nie pasowało jak na 5.0l. W końcu odkopaliśmy go spod innych gratów i okazało się:



Tak. 403 to pojemność w calach sześciennych, czyli 6.6 litra. Silnik wkładany jakoś przez 2 lata do Oldsmobile'a Cutlass. Poza wielkością tłoków i umieszczeniem cylindrów bliźniaczy blok do pięciolitrówki. Jakoś w tym momencie Michał zaczął mieć ciśnienie, żeby uratować ten silnik :). Dlatego wziął się za jego rozkręcanie, żeby zabrać go do szlifierni. Pod spodem typowy szlam niewymienianego nigdy oleju z dodatkiem wody i zmielonego tłoka.



Kiepsko widać, ale poglądowo wstawiam to zdjęcie - ta ciemna plama na czymś, co było gładzią cylindra to dziura wybita przez korbowód.



Szlam w pompie oleju. Kiedyś mnie taki widok szokował, dziś już jakoś się znieczuliłem :)



Miska olejowa ma ślady uderzeń korbowodu. Tego oczywiście nie za wiele widać, bo wszystko pokrywa szlam. Michał wydłubał z tego sporo fragmentów tłoka.



Zdjęliśmy koło pasowe i przeciwwagę wału (wał korbowy jest również zewnętrznie ważony, inaczej niż w większości silników. Koło zamachowe/flexplate i koło pod paskami mają spore przeciwwagi. Koło pasowe widać leżące po lewej stronie - ma wygląd i wielkość bębna hamulcowego od trabanta :)



Pod pokrywą rozrządu widać dość luźny (uwaga, eufemizm) łańcuch. Przedwcześnie stwierdziliśmy, że nie jest źle, bo wałek rozrządu się obraca. Dla jaj postanowiliśmy, że spróbujemy zdjąć koło zębate i wałek bez wyjmowania łańcucha, żeby udowodnić, że da się go tak rozciągnąć.



Dało się wyjąć. Jedynie nie cały wałek, a jego fragment...



Tu widać ile wałka wyszło a ile zostało. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek.



Okazało się bowiem, że wałek obecnie jest w trzech kawałkach :)



Podsumowując - mam teraz kilka nowych rzeczy do wywiezienia na złom.



Michał rozkładał to wszystko na podłodze, bo z każdego zakamarka silnika wylewała się deszczówka.



Tłoki wymagały użycia środków przymusu bezpośredniego.



Za to rozmiar tłoków robi wrażenie - ok. 101mm średnicy.



Pierwszy korbowód miał nieco zmieniony kształt stopki.



Dolne części pierwszych dwóch cylindrów są zniszczone od kręcącego się urwanego korbowodu.



I silnik rozłożony.

Potem Michał zawiózł to wszystko do szlifierni, gdzie się okazało, że dwa cylindry można tulejować (oczywiście, standardowo w takich przypadkach dziur w cylindrach, bez gwarancji, że będzie dobrze) a reszta da się szlifować na nadwymiar +0.030. No to mamy kolejny silnik do zrobienia. Trzeba też znaleźć skrzynię, która to wytrzyma, bo TH200, którą mam jest za słaba.