Od jakiegoś czasu wiedziałem, że u znajomego leży Oldsmobile'owe V8 z Chevroleta Caprice z okolic lat '80. Dość podobno kompletne. Miałem tylko te foty i kilka innych, nic więcej do tematu nie wnoszących):







Któregoś razu ktoś chciał ten silnik kupić, więc pojechałem toto obejrzeć i sam zrobiłem kilka zdjęć więcej. Stwierdziłem brak osprzętu (jest tylko gaźnik, ale nie od niego), za to obecność skrzyni. Silnik się obracał, co później okazało się kluczowym argumentem za zakupem :).











Z zakupu przez ktosia nic nie wyszło, silnik leżał... aż w końcu się dopatrzyłem, że z kodów na odlewach wynika, że ma nieco lepsze głowice i kolektor dolotowy niż ten, co ja obecnie mam w Buicku. Jakoś tak znienacka zadzwoniłem i złożyłem swoją ofertę, o której wiedziałem, że jest żenująco niska. Oferta została odrzucona, ale po usłyszeniu kontroferty stwierdziłem, że też zła nie jest i dobiliśmy targu, ustalając, że kiedyś to tam odbiorę i wtedy też zapłacę. Silnik poleżał jeszcze chyba ze 2, a może 3 miesiące zanim miałem chwilę czasu na podjechanie pod niego. Namęczyliśmy się z Treflem i Brzózką, żeby go wrzucić na pakę do Hiace teścia, bo nie mieliśmy żadnej wciągarki ani nic, tylko wózek z kółkami do wyciągnięcia z szopy. Jakoś jednak poszło, problem oczywiście się powtórzył przy wyjmowaniu silnika w domu :) Teraz coś z tym fantem musiałem zrobić, chociaż na razie nie miałem pomysłu co...