Michał wyczyścił wszystkie graty, a ja się wziąłem za poskładanie tych puzzli w coś konkretnego. Tu widać podstawkę pod gaźnik - nawet zaworek zaczął działać, bo do tej pory był zapchany brudem.



No, całkiem fajny zestaw :)



Pierwsza rzecz to ogarnięcie mechanizmu przepustnic. Muszą się bez oporów zamykać i otwierać, do tego w pozycji zamkniętej muszą być w określonej pozycji w stosunku do otworków w podstawie gaźnika. A na koniec muszą być zsynchronizowane.





Następnie przekładka między podstawą gaźnika a korpusem głównym.





Powkręcałem dysze, złożyłem pływak z zaworkiem iglicowym i amortyzator przepustnic (nie wiem, czy to się tak nazywa, ale zasadę działania ma właśnie taką.



Potem przykręciłem po kolei wszystkie membranki.





Następnie mechanizm ssania.







I gotowy gaźnik.