Przyjechał do mnie kolejny Ford Capri. Dopiero co przyjechał do Polski. Bardzo ładnie zachowany, niezmęczony, nie za bardzo zardzewiały.





Niestety problemem jest jak zawsze wiek. Przebieg nieduży, więc silnik prawdopodobnie w dobrym stanie. Sam silnik chodzi równo, nie dymi, natomiast niemiłosiernie cieknie i wygląda jak nieszczęście. Trochę wstyd otworzyć maskę, i właśnie dlatego trafił do mnie. Oczywiście - wyciągamy silnik:



Jak najwięcej rzeczy zostawiłem podłączonych do silnika, żeby zostały u mnie w garażu do odrestaurowania. Wszystkie rurki, ile się dało przewodów itp.



Dość szybko komora silnika opustoszała.



Silnik wyjęty. Skrzynia też zostanie u mnie, ale nie chciałem ryzykować wyjmowania zestawu w całości, żeby nic przypadkiem nie uszkodzić.



Skrzynia również mocno cieknie. Jednocześnie chciałem zauważyć, że pobiłem swój rekord - wyjęcie silnika ze skrzynią zajęło mi równe 2 godziny 30 minut.



Jeszcze tego samego dnia obudowa skrzyni była pusta, oczyszczona i pomalowana :)



Następnego dnia zacząłem rozkładać resztę skrzyni.



Zdjęte prawie wszystkie przełożenia.



Została jeszcze zębatka napędu prędkościomierza.





Ktoś już tu był i próbował uszczelniać. Bez większych sukcesów :)



Do tego momentu na razie dotarłem. Dalej będzie porządne mycie wszystkich elementów.



Tymczasem zabieram się za silnik. Przede wszystkim chcę go wrzucić na stojak, więc muszę zdjąć sprzęgło i koło zamachowe.



Docisk w miarę dobry, tarcza raczej trochę zużyta.



Koło zamachowe będzie planowane.



I pierwszy większy wyciek widoczny.



Następnie zdjąłem większość rurek. Cybanty będę rozkładał i cynkował, ale tylko te oryginalne.



Niestety niektóre cybanty będą wymagały więcej pracy.



W tym silniku istnieje jeszcze blacha osłaniająca wydech, więc trzeba dochować starań, żeby udało się ją odnowić. Zazwyczaj są przerdzewiałe na wylot.



Alternator jeszcze na miejscu.



Blacha odkręcona. Niestety jedna śruba urwana, urwana też jedna blaszka wspawana jako nakrętka.



Alternator też odkręciłem.



Następnie wiatrak i koło pasowe pompy wody.



I łapy silnika.



Obie strony silnika nieco już ogołocone z części. Nie zdejmuję jeszcze pokryw i kabli zapłonowych - mam pewien chytry plan...





Pora na przód silnika.



Zdjąłem termostat z obudowami, rurkę bypassu układu chłodzenia i wyjście z kolektora na chłodnicę. Tu niestety kolejna śruba poległa. Po tym zdjęciu zdjąłem jeszcze pompę wody.



Jako ciekawostka - tyle daje zwykłe umycie części. Widać ile oleju z brudem było na tej blasze.



Przygotowuję części do odrdzewiania.



Śrubki też odtłuszczone i przygotowane do odrdzewiania.