Któregoś razu, jak już pierwszy silnik Dreda był na ukończeniu, Dred przywiózł drugi. Stwierdził, że z części, które ma powinno się coś ciekawego uzbierać, tak, żeby starczyło na drugi silnik. Miał początkowo być na sprzedaż, ale potem zmienił zdanie i przeznaczył go do włożenia do swojej drugiej granady.
Silnik był poskładany przez kogoś, kto zrobił szlif wału i poskładał go z powrotem. Nigdy nie jeździł po remoncie - zostały założone na niego głowice od 2.9 i nikt nie dał rady go uruchomić :) Co nie powinno dziwić, bo 2.9 ma inaczej zawory ustawione na dwóch cylindrach... Zostawię to bez komentarza, jedynie wspomnę, że żeśmy się w garażu nieźle z tego obśmiali.



Silnik dość długo stał, co widać na gładziach cylindrów.



Jeden z tłoków miał towarzystwo w cylindrze. Towarzystwo odcisnęło na nim stałe piętno :)



Dół, jak na silnik po rozkładaniu, mocno zasyfiony.



A na smoku szlam.



Najlepsze za to w środku - silikon. Najprostszy sposób na przytarcie silnika tuż po remoncie :)



Panewki korbowe ledwo użyte, chociaż widać podłużne rysy od syfu w oleju. To jest efekt nie domycia kanałów olejowych.



Z drugiej strony widać 0.25 nadwymiaru.



Ogóólnie nie jest źle.



Tłoki wyjęte, odkręcone stopy wału.



Panewki główne 0.50, czyli drugi nadwymiar.



Wał pod panewkami bardzo ładny, zostanie tylko przepolerowany.



Panewki główne bez śladów zużycia.



Silnik rozkręcony.



A tu, znianacka - zwykła deseczka.



Po nawierceniu otworów służy jako segregator popychaczy zaworowych.