Przyjechał do mnie tylny most i resory od Capri Piotrka. Niektóre elementy były już odnowione, ale trzeba zająć się całością.



Przy rozkładaniu resorów okazało się, że śruby je łączące nie istnieją (rdza), podkładki teflonowe już też nie, a same pióra są albo przekorodowane albo pęknięte.





Sam most był malowany przynajmniej trzy razy, ostatni raz na ten dziwny zielony pędzlem, i to dość grubo.



Po zbiciu pierścienia centrującego, który był przyrdzewiały na amen, mogłem zdjąć bęben hamulcowy.



Linka hamulca ręcznego cała zapyziała i zardzewiała. Rurki hamulcowe dorabiane z miedzi, dość krzywe, a i tak pogięte.



Z drugiej strony podobnie.



Zdjąłem całe hamulce.



Po otwarciu pokrywy mechanizmu różnicowego okazało się, że oleju nie ma za dużo, czysty za bardzo też nie był, ale był. Nie jest tak źle.



Widać też przełożenie - 3.44:1.



Wyjąłem półosie. Zajęło to zdecydowanie więcej czasu niż opisanie tego, bo łożysko dość uparcie opierało się próbom ruszenia go z miejsca.



Gniazdo łożyska nieco podkorodowane.



Mechanizm różnicowy i przekładnia główna w dobrym stanie.



Wszystko wyjęte z obudowy mostu.



A mechanizm gotowy do czyszczenia.



Z półosi wycisnąłem szpilki.



Naciąłem pierścienie trzymające łożyska półosi.



Półosie rozłożone. Widać w jakim stanie są łożyska. Nieco chrupią przy obracaniu :).



Pokrywa mostu też malownicza :).