Z osprzętu został rozrusznik, też z pochodzenia "remanufactured" :).
Zdjąłem małą pokrywkę z tyłu, udało mi się ruszyć te długie, trzymające obudowę śruby.
Zdjąłem szczotkotrzymacz i wyjąłem wirnik. Widać w główce rozrusznika mechanizm przekładni planetarnej.
I najtrudniejsza rzecz w każdym rozruszniku - odkręcenie śrub mocujących cewkę. Zazwyczaj w ogóle nie chcą się ruszyć.
W międzyczasie było malowanie części.
Mam już wszystko odnowione, więc pora poskładać to cudo.
Zamontowałem bendiks i przekładnię planetarną w obudowie.
Następnie wirnik.
Potem obudowa wirnika z magnesami.
Włożenie szczotkotrzymacza jest lekko zakręcone, bo trzeba ułożyć na miejscu szczotki, a chcą sobie radośnie wypaść ze szkoły, zapalić papierowy, wyciągnąć flaszki, chodnik zapluć. A nie, czekaj...
Potem można zamknąć obudowę.
Na koniec cewka i rozrusznik gotowy.
Zdjąłem małą pokrywkę z tyłu, udało mi się ruszyć te długie, trzymające obudowę śruby.
Zdjąłem szczotkotrzymacz i wyjąłem wirnik. Widać w główce rozrusznika mechanizm przekładni planetarnej.
I najtrudniejsza rzecz w każdym rozruszniku - odkręcenie śrub mocujących cewkę. Zazwyczaj w ogóle nie chcą się ruszyć.
W międzyczasie było malowanie części.
Mam już wszystko odnowione, więc pora poskładać to cudo.
Zamontowałem bendiks i przekładnię planetarną w obudowie.
Następnie wirnik.
Potem obudowa wirnika z magnesami.
Włożenie szczotkotrzymacza jest lekko zakręcone, bo trzeba ułożyć na miejscu szczotki, a chcą sobie radośnie wypaść ze szkoły, zapalić papierowy, wyciągnąć flaszki, chodnik zapluć. A nie, czekaj...
Potem można zamknąć obudowę.
Na koniec cewka i rozrusznik gotowy.