20.05.2009
JEST!
Po kilkunastu telefonach do Gdyni wreszcie miałem ustalony termin otwarcia kontenera. Poniedziałek 18 maja.
Załatwiłem sobie nocleg w Gdańsku, pożyczyłem nawigację, żeby już niczego na miejscu nie musieć szukać, zabrałem papiery... i pojechałem. Wieczorem w niedzielę (już w Gdańsku) oczywiście nie mogłem zasnąć. Wstałem o 6 rano, lekkie śniadanie i w drogę. W Gdyni byłem o 7.40, od razu też poszedłem do agencji spedycyjnej. Niestety chyba ich kryzys dotknął, bo jeszcze zanim samochód został wyładowany z kontenera policzyli mi pełną stawkę...
Poszliśmy do portu:
I otwarcie kontenera.
Potem jeszcze 6 godzin papierkowej roboty - wypełnienie SADu w agencji celnej, złożenie papierów w Urzędzie Celnym, wpłata kaucji celnej, odebranie przekazu celnego. Można odbierać! Podjechał kolega z lawetą, wjechaliśmy do portu i zabraliśmy to cudo. Jeszcze wrzucenie na przyczepę Yarisa (po drodze mówiłem, że to dawca) i do domu. Wieczorem padnięty, ale szczęśliwy.
Podsumowując - jestem zadowolony. Jest bardzo dobra baza do odbudowy. Będzie dobrze :)