Kolejny gość w moim garażu - kolega Bartek, z którym się znamy z forum capri.pl. Dodatkowo jesteśmy towarzyszami "doli" - jego auto gościło u tego samego blacharza (Zapka z Katowic), co moja granada.
Capri przyjechało w zasadzie z trzema rzeczami. Pierwsza - coś z gaźnikiem - może źle ustawiony, może do regeneracji? Druga - alternator nie ładuje. Trzecia - wymiana szpilek kół w przednich piastach, żeby założyć 15mm dystanse (auto ma dorobione dodatkowe drążki reakcyjne i koło nieco o nie ociera przy mocnym skręcaniu.
Na początek się wziąłem za alternator. Zmierzyłem napięcie ładowania - 12.6V. Na akumulatorze i alternatorze takie samo, spadek napięcia na przewodzie - 0.01V, czyli w granicy błędu pomiarowego. Po wymianie regulatora napięcia - to samo. Na moje oko coś uszkodzonego w uzwojeniu? Tak czy inaczej, Bartek dla przyśpieszenia diagnozy zabrał ode mnie alternator i wymienił na 100% sprawny po regeneracji w firmie Bendix. Pomogło, ładowanie się pojawiło, nawet na wolnych obrotach napięcie wynosi 14.59V.
Co do gaźnika - silnik się trząsł, kichał i prychał i nie chciał dobrze pracować. Nie pasował mi jednak jakoś do tego gaźnik. Tak naprawdę nie wiem czemu, ale zamiast cokolwiek grzebać przy gaźniku, poluzowałem aparat zapłonowy i zupełnie inaczej go ustawiłem. Potem się dowiedziałem, że zapłon ustawiał fachowiec na lampę... Ja nie jestem fachowcem i dzięki temu nie umiem ustawiać zapłonu na lampę, tylko (jak to kiedyś się robiło) - na ucho. Ustawiłem zapłon tak, żeby było dobrze. I chyba było dobrze, bo jak Bartek odebrał ode mnie auto, to aż potem zadzwonił, że dawno silnik tak dobrze i równo nie pracował :)
Potem się wziąłem za wymianę szpilek, więc było już jak porobić zdjęcia :)
Capri ma przerobione przednie hamulce na tarcze od Forda Sierry (260mm jeśli dobrze pamiętam), zaciski od Scorpio, jarzmo zacisku od Sierry, dorobiony bracket. Tył to też tarcze od Sierry.
Zdjąłem piasty. Przy okazji wyszło, że prawe łożysko już się do niczego nie nadaje i zostało wymienione.
Nowe szpilki są sporo dłuższe. Radełko jest też o 0.5mm większej średnicy, więc nie obyło się bez delikatnego rozwiercenia otworów na szpilki.
Po wciśnięciu nowych szpilek w piastę można to wszystko poskładać.
Po założeniu takiego dystansu koło chyba będzie mniej ocierać przy mocnym skręcie. Ja usłyszałem ocieranie dopiero jak zawracałem tym autem na światłach.
Całe to pasmo sukcesów natchnęło Bartka do przyjechania do mnie i dokończenia składania wnętrza w Capri, które czekało na montaż od remontu blach :)
Capri przyjechało w zasadzie z trzema rzeczami. Pierwsza - coś z gaźnikiem - może źle ustawiony, może do regeneracji? Druga - alternator nie ładuje. Trzecia - wymiana szpilek kół w przednich piastach, żeby założyć 15mm dystanse (auto ma dorobione dodatkowe drążki reakcyjne i koło nieco o nie ociera przy mocnym skręcaniu.
Na początek się wziąłem za alternator. Zmierzyłem napięcie ładowania - 12.6V. Na akumulatorze i alternatorze takie samo, spadek napięcia na przewodzie - 0.01V, czyli w granicy błędu pomiarowego. Po wymianie regulatora napięcia - to samo. Na moje oko coś uszkodzonego w uzwojeniu? Tak czy inaczej, Bartek dla przyśpieszenia diagnozy zabrał ode mnie alternator i wymienił na 100% sprawny po regeneracji w firmie Bendix. Pomogło, ładowanie się pojawiło, nawet na wolnych obrotach napięcie wynosi 14.59V.
Co do gaźnika - silnik się trząsł, kichał i prychał i nie chciał dobrze pracować. Nie pasował mi jednak jakoś do tego gaźnik. Tak naprawdę nie wiem czemu, ale zamiast cokolwiek grzebać przy gaźniku, poluzowałem aparat zapłonowy i zupełnie inaczej go ustawiłem. Potem się dowiedziałem, że zapłon ustawiał fachowiec na lampę... Ja nie jestem fachowcem i dzięki temu nie umiem ustawiać zapłonu na lampę, tylko (jak to kiedyś się robiło) - na ucho. Ustawiłem zapłon tak, żeby było dobrze. I chyba było dobrze, bo jak Bartek odebrał ode mnie auto, to aż potem zadzwonił, że dawno silnik tak dobrze i równo nie pracował :)
Potem się wziąłem za wymianę szpilek, więc było już jak porobić zdjęcia :)
Capri ma przerobione przednie hamulce na tarcze od Forda Sierry (260mm jeśli dobrze pamiętam), zaciski od Scorpio, jarzmo zacisku od Sierry, dorobiony bracket. Tył to też tarcze od Sierry.
Zdjąłem piasty. Przy okazji wyszło, że prawe łożysko już się do niczego nie nadaje i zostało wymienione.
Nowe szpilki są sporo dłuższe. Radełko jest też o 0.5mm większej średnicy, więc nie obyło się bez delikatnego rozwiercenia otworów na szpilki.
Po wciśnięciu nowych szpilek w piastę można to wszystko poskładać.
Po założeniu takiego dystansu koło chyba będzie mniej ocierać przy mocnym skręcie. Ja usłyszałem ocieranie dopiero jak zawracałem tym autem na światłach.
Całe to pasmo sukcesów natchnęło Bartka do przyjechania do mnie i dokończenia składania wnętrza w Capri, które czekało na montaż od remontu blach :)