Przyjechał do mnie taki silnik. W zasadzie jest bezpański, bo dostałem go "przy okazji". Jest to 2.0 OHC z Forda Sierry. W zestawie był jeszcze cały dolot i aparat zapłonowy, ale ponieważ był od wtrysku, to od razu to sprzedałem.



Tyle zostało. W sumie osprzęt na dwa paski też nie będzie mi potrzebny, więc on też szybko zniknie.



Kolektor wydechowy nie jest zły, ale z niego cała ta ekologia zostanie wywalona.



Potem silnik trochę poleżał. Po jakimś czasie zmierzyłem ciśnienie sprężania, żeby uczciwie się dowiedzieć co to za silnik, i... wystawiłem ogłoszenie, że to sprzedam. Nie potrzebuję tego silnika, zawala mi miejsce, niech się komuś przyda.



Niestety, nie sprzedał się. W sumie, z takimi wynikami pomiaru ciśnienia nawet mnie to nie zdziwiło. Zrobię zatem najrozsądniejszą rzecz, jaką można zrobić, czyli wywalę go na złom wyremontuję porządnie i wtedy spróbuję sprzedać, już jako dobry, w zasadzie nowy silnik. I jakoś tak od przypadku, do przypadku w wolnych chwilach zacząłem go rozkręcać.



Wałek jest w stanie akceptowalnym... ale głowica jest wartościowa, bo Sierrowa od wtrysku, czyli już z fabrycznymi twardymi gniazdami zaworowymi.



Potem rozkręciłem całą resztę.



Niestety w bloku gładzie są ciut poza wymiarami nominału, więc blok pojedzie do szlifierni. Ale panewki są w stanie idealnym, tak jak i wał korbowy.