Tak jak ogólnie unikam silników łodziowych, tak zainteresował mnie jeden przypadek. Łódka ma napęd o nazwie Watermota Seawolf, ale przekłądając to na nasze, jest to zmarynizowany fordowski silnik Kent Crossflow, znany z Fordów Escortów mk1 i mk2, Capri mk1 i mk2, i kilku innych. Crossflow, czyli kolektory ssący i wydechowy po dwóch stronach głowicy, w odróżnieniu od pre-Crossflow, starszego, gdzie oba kolektory były po jednej stronie.
Silnik był już kiedyś remontowany, działa, ma dobrą kompresję, ale nie działa za dobrze. Trochę jest niemrawy i nie potrafi przekroczyć 3000 obr/min. Ja podejrzewam problem z gaźnikiem i aparatem zapłonowym (są nowe zamienniki, stare są w zapasie), właściciel nie był pewien niczego związanego ze starym remontem, więc poprosił mnie, żebym to przejrzał po swojemu. Tak to wylądowało u mnie na stole.

I widok z przodu. Właściciel zdemotował sporo osprzętu i głowicę, żeby było lżej to nosić, skoro i tak mieliśmy to przeglądać.

Rzuciła mi się w czy nietypowa śruba koła pasowego wału korbowego, z ząbkami pod korbę.

Po zdjęciu koła pasowego mamy jeszcze talerzyk osłaniający łańcuch rozrządu, żeby olej z łańcucha nie leciał w stronę uszczelniacza przedniego. W tle jest ciekawa rzecz - śruby głowicy. Oryginalnie cały silnik jest calowy, śruby też. Ale śruby głowicy mają oznaczenia twardości 10.8, metryczne. Ktoś kiedyś robiąc remont, dorobił właściwe śruby z metrycznych, staczając je i gwintując na odpowiedni gwint calowy. Szanuję :).

Pierwsza weryfikacja - ustawiłem rozrząd i wszystkie znaczniki się zgadzają, więc tu wszystko było w porządku. Jedna rzecz jest tu inna niż w samochodzie - na wałku rozrządu jest jeszcze dodatkowa część, z nacięciem, widoczna pomiędzy śrubami na wałku.

A tu rzut oka na pokrywę łańcucha rozrządu. Oryginalna fordowska pokrywa ma wyfrezowane płaskie miejsce na wprost wałka rozrządu, jest tu przykręcony okrągły element aluminiowy jako podstawka pod pompę wody zewnętrznej. Pompa jest mosiężna, z gumowym wirnikiem, typowe dla łódki rozwiązanie. Napędzana jest bezpośrednio z wałka rozrządu, z tamtego nacięcia.

A tu normalnie jest pompa wody, w tym przypadku zastąpiona odlewem, który nie robi nic oprócz przekierowania wody z bloku do rurki.

Skoro jesteśmy przy pokrywach, to od razu i tylną ogarnijmy. Ta pokrywa jest obudową tylnego uszczelniacza wału i zasłania otwór wałka rozrządu w bloku.

Przy okazji szybki rzut oka na broki i już widać, że za płytko zamontowane i ciekły.


I szerszy widok na bok bloku. Widać i łapę silnika, to też część łodziowa, inna od samochodowej.

Zamiast korka spustu oleju jest kolanko. Olej wysysa się od góry, bo nie ma jak podstawić miski pod silnik - jest zamontowany przy samym dnie łodzi.

Miska olejowa w środku czysta, to dobrze rokuje.

Dół silnika też pryzwoity, zobaczymy co dalej.

Przewróciłem go do góry nogami, żeby było wygodniej. Stojaki mam na niego ciut za duże i łatwiej mi rozłożyć silnik na stole, niż przerabiać stojak.

Pora na demontaż rozrządu. Ciekawa konstrukcja, że przy takim dość krótkim łańcuchu i tak jest zastosowany napinacz.

Sam ślizg jest trochę zużyty, przyda się go wymienić na nowy.

Koło wałka rozrządu przykręcone jest dwiema różnymi śrubami, ciekawe dlaczego. Też ciekawe jest to, że podkładka zagniatana na śrubach jest jeszcze oryginalna, z fordowskim logiem EnFo. Na samym kole jest inne, też fordowskie FoMoCo.

Po zdjęciu koła z łańcuchem mam dostęp do płytki mocującej wałek w bloku.

Wszystko odkręcone, mogę wyjmować wałek.


Nie jest źle, wałek nie wygląda na zużyty.

Same panewki natomiast są już trochę mocno wyślizgane. Podczas poprzedniego remontu były wymieniane tylko panewki korbowe. Te jednak warto by też wymienić.

Z tyłu silnika też zdjąłem pokrywę.

Dość sporo silikonu jest na łączeniu z miską olejową.

Wyjąłem z bloku popychacze zaworowe. Są dość malutkie i lekkie.

Odkręciłem korbowody. Panewki w niezłym stanie, trochę porysowane. Podejrzewam, że będa mogły mimo to zostać, przy śladowym przebiegu od remontu mogą jeszcze trzymać wymiary.

Następnie wyciągnąłem tłoki. Podobno są to jakieś nadwymiary, wymienione podczas remontu. Pomierzę to później.

Jak popatrzysz dokładnie na napis na tłoku, to widać tam FoMoCo.

Pora na wał. Odkręciłem stopy wału.

I tu widać trochę zużycia. Dramatu nie ma, ale ja bym jednak to wymienił podczas remontu.

Wał ładny, bez rys, jedynie przydałaby się mu lekka polerka.

Po wyjęciu wału widać drugie połówki panewek głównych.

No to mam blok rozłożony.

Przeszkadzał mi trochę smok pompy oleju, więc go wyciągnąłem. Stopy walu z panewkami przykręciłem, żeby pomierzyć luzy na wale.

Silnik był już kiedyś remontowany, działa, ma dobrą kompresję, ale nie działa za dobrze. Trochę jest niemrawy i nie potrafi przekroczyć 3000 obr/min. Ja podejrzewam problem z gaźnikiem i aparatem zapłonowym (są nowe zamienniki, stare są w zapasie), właściciel nie był pewien niczego związanego ze starym remontem, więc poprosił mnie, żebym to przejrzał po swojemu. Tak to wylądowało u mnie na stole.

I widok z przodu. Właściciel zdemotował sporo osprzętu i głowicę, żeby było lżej to nosić, skoro i tak mieliśmy to przeglądać.

Rzuciła mi się w czy nietypowa śruba koła pasowego wału korbowego, z ząbkami pod korbę.

Po zdjęciu koła pasowego mamy jeszcze talerzyk osłaniający łańcuch rozrządu, żeby olej z łańcucha nie leciał w stronę uszczelniacza przedniego. W tle jest ciekawa rzecz - śruby głowicy. Oryginalnie cały silnik jest calowy, śruby też. Ale śruby głowicy mają oznaczenia twardości 10.8, metryczne. Ktoś kiedyś robiąc remont, dorobił właściwe śruby z metrycznych, staczając je i gwintując na odpowiedni gwint calowy. Szanuję :).

Pierwsza weryfikacja - ustawiłem rozrząd i wszystkie znaczniki się zgadzają, więc tu wszystko było w porządku. Jedna rzecz jest tu inna niż w samochodzie - na wałku rozrządu jest jeszcze dodatkowa część, z nacięciem, widoczna pomiędzy śrubami na wałku.

A tu rzut oka na pokrywę łańcucha rozrządu. Oryginalna fordowska pokrywa ma wyfrezowane płaskie miejsce na wprost wałka rozrządu, jest tu przykręcony okrągły element aluminiowy jako podstawka pod pompę wody zewnętrznej. Pompa jest mosiężna, z gumowym wirnikiem, typowe dla łódki rozwiązanie. Napędzana jest bezpośrednio z wałka rozrządu, z tamtego nacięcia.

A tu normalnie jest pompa wody, w tym przypadku zastąpiona odlewem, który nie robi nic oprócz przekierowania wody z bloku do rurki.

Skoro jesteśmy przy pokrywach, to od razu i tylną ogarnijmy. Ta pokrywa jest obudową tylnego uszczelniacza wału i zasłania otwór wałka rozrządu w bloku.

Przy okazji szybki rzut oka na broki i już widać, że za płytko zamontowane i ciekły.


I szerszy widok na bok bloku. Widać i łapę silnika, to też część łodziowa, inna od samochodowej.

Zamiast korka spustu oleju jest kolanko. Olej wysysa się od góry, bo nie ma jak podstawić miski pod silnik - jest zamontowany przy samym dnie łodzi.

Miska olejowa w środku czysta, to dobrze rokuje.

Dół silnika też pryzwoity, zobaczymy co dalej.

Przewróciłem go do góry nogami, żeby było wygodniej. Stojaki mam na niego ciut za duże i łatwiej mi rozłożyć silnik na stole, niż przerabiać stojak.

Pora na demontaż rozrządu. Ciekawa konstrukcja, że przy takim dość krótkim łańcuchu i tak jest zastosowany napinacz.

Sam ślizg jest trochę zużyty, przyda się go wymienić na nowy.

Koło wałka rozrządu przykręcone jest dwiema różnymi śrubami, ciekawe dlaczego. Też ciekawe jest to, że podkładka zagniatana na śrubach jest jeszcze oryginalna, z fordowskim logiem EnFo. Na samym kole jest inne, też fordowskie FoMoCo.

Po zdjęciu koła z łańcuchem mam dostęp do płytki mocującej wałek w bloku.

Wszystko odkręcone, mogę wyjmować wałek.


Nie jest źle, wałek nie wygląda na zużyty.

Same panewki natomiast są już trochę mocno wyślizgane. Podczas poprzedniego remontu były wymieniane tylko panewki korbowe. Te jednak warto by też wymienić.

Z tyłu silnika też zdjąłem pokrywę.

Dość sporo silikonu jest na łączeniu z miską olejową.

Wyjąłem z bloku popychacze zaworowe. Są dość malutkie i lekkie.

Odkręciłem korbowody. Panewki w niezłym stanie, trochę porysowane. Podejrzewam, że będa mogły mimo to zostać, przy śladowym przebiegu od remontu mogą jeszcze trzymać wymiary.

Następnie wyciągnąłem tłoki. Podobno są to jakieś nadwymiary, wymienione podczas remontu. Pomierzę to później.

Jak popatrzysz dokładnie na napis na tłoku, to widać tam FoMoCo.

Pora na wał. Odkręciłem stopy wału.

I tu widać trochę zużycia. Dramatu nie ma, ale ja bym jednak to wymienił podczas remontu.

Wał ładny, bez rys, jedynie przydałaby się mu lekka polerka.

Po wyjęciu wału widać drugie połówki panewek głównych.

No to mam blok rozłożony.

Przeszkadzał mi trochę smok pompy oleju, więc go wyciągnąłem. Stopy walu z panewkami przykręciłem, żeby pomierzyć luzy na wale.
