W komplecie z gaźnikiem dostałem też do przejrzenia aparat zapłonowy.
Standardowo w kopułce są przypalone styki, ale nie zrobiłem temu zdjęcia. W środku mechanizmy zapyziałe, ledwo się ruszają. Puszka podciśnienia ma dwa króćce - do opóźniania i przyśpieszania zapłonu. Jedno z nich nie jest używane - i słusznie :).
Obudowa aparatu też jest zapyziała, spinki też nie wyglądają za dobrze.
Zacząłem to wszystko rozkręcać. Kondensator nie jest oryginalny, bo oryginalny ma zintegrowany kabelek łączący go z przerywaczem i cewką - ale tu wszystko jest sprawne, więc może zostać.
Wykręciłem też przerywacz. On jest do wymiany, ma przypalone styki.
Potem zdjąłem zębatkę i wyjąłem ośkę aparatu.
Niedługo potem miałem ocynkowane śrubki i oczyszczoną obudowę.
Umyłem ośkę aparatu i nasmarowałem odśrodkowy mechanizm przyśpieszania zapłonu. Teraz wreszcie się rusza tak, jak powinien.
Z płytkami podciśnieniowego mechanizmu jest ciut gorzej - plecionka łącząca dolną płytkę, która ma dobrą masę poprzez przykręcenie do obudowy, z górną płytką, gdzie ta masa bez plecionki byłaby kiepska, zerwała się. Ktoś to łatał kabelkiem, ale nie tam, gdzie trzeba - dolna płytka przecież dotyka do obudowy aparatu. Poza tym płytki stoją dęba.
Okazało się, że płytki się nie ruszają względem siebie, bo brakuje jednego z trzech punktów podparcia. Widać je po lewej stronie, na godzinie 12-1 i na 8. Takie małe wystające cosie. Trzeciego, na godzinie 5 nie ma. Wykombinowałem coś z nitem leżącym obok.
Można go użyć jako materiału na brakujący punkt.
Po ucięciu niepotrzebnej części i wspawaniu nita oszlifowałem go tak, żeby miał dobry wymiar i kształt. Widać go na dole części.
Potem mogłem już składać resztę, bo płytki poruszają się swobodnie. Ośka aparatu trafiła do obudowy.
Potem i mechanizm podciśnieniowy.
Przykręciłem też nowy przerywacz. To on ma mieć dobrą masę, więc połatałem to w dość prosty sposób - połączyłem go kabelkiem ze śrubą w obudowie.
Założyłem też nowy palec rozdzielacza.
Kopułka też jest nowa. Aparat wygląda ciut lepiej, powinien też już dobrze działać.
Potem aparat i gaźnik trafiły do paczki, a paczka do adresata :).
Standardowo w kopułce są przypalone styki, ale nie zrobiłem temu zdjęcia. W środku mechanizmy zapyziałe, ledwo się ruszają. Puszka podciśnienia ma dwa króćce - do opóźniania i przyśpieszania zapłonu. Jedno z nich nie jest używane - i słusznie :).
Obudowa aparatu też jest zapyziała, spinki też nie wyglądają za dobrze.
Zacząłem to wszystko rozkręcać. Kondensator nie jest oryginalny, bo oryginalny ma zintegrowany kabelek łączący go z przerywaczem i cewką - ale tu wszystko jest sprawne, więc może zostać.
Wykręciłem też przerywacz. On jest do wymiany, ma przypalone styki.
Potem zdjąłem zębatkę i wyjąłem ośkę aparatu.
Niedługo potem miałem ocynkowane śrubki i oczyszczoną obudowę.
Umyłem ośkę aparatu i nasmarowałem odśrodkowy mechanizm przyśpieszania zapłonu. Teraz wreszcie się rusza tak, jak powinien.
Z płytkami podciśnieniowego mechanizmu jest ciut gorzej - plecionka łącząca dolną płytkę, która ma dobrą masę poprzez przykręcenie do obudowy, z górną płytką, gdzie ta masa bez plecionki byłaby kiepska, zerwała się. Ktoś to łatał kabelkiem, ale nie tam, gdzie trzeba - dolna płytka przecież dotyka do obudowy aparatu. Poza tym płytki stoją dęba.
Okazało się, że płytki się nie ruszają względem siebie, bo brakuje jednego z trzech punktów podparcia. Widać je po lewej stronie, na godzinie 12-1 i na 8. Takie małe wystające cosie. Trzeciego, na godzinie 5 nie ma. Wykombinowałem coś z nitem leżącym obok.
Można go użyć jako materiału na brakujący punkt.
Po ucięciu niepotrzebnej części i wspawaniu nita oszlifowałem go tak, żeby miał dobry wymiar i kształt. Widać go na dole części.
Potem mogłem już składać resztę, bo płytki poruszają się swobodnie. Ośka aparatu trafiła do obudowy.
Potem i mechanizm podciśnieniowy.
Przykręciłem też nowy przerywacz. To on ma mieć dobrą masę, więc połatałem to w dość prosty sposób - połączyłem go kabelkiem ze śrubą w obudowie.
Założyłem też nowy palec rozdzielacza.
Kopułka też jest nowa. Aparat wygląda ciut lepiej, powinien też już dobrze działać.
Potem aparat i gaźnik trafiły do paczki, a paczka do adresata :).