Obiecałem, że następne będą wzmocnienia wewnętrzne słupków A, więc będą. Tyle z nich zostało. W tym górnym widać kawałek progu, wycięty tak, żeby zachować na wzór mocowanie rury do progu. W drygim w ogóle się ten element nie zachował, za to zachowały się czterokątne mocowania do wewnętrznych części słupków. Te mocowania odciąłem, żeby wziąć z nich wzór do dorobienia nowych.

Można to by było zrobić nieco prościej, ale potrzebne będą w sumie cztery takie sztuki, więc oprócz odrysowania potrzebnego kształtu blachy na papierze, wyciąłem z płytki 10mm szablon. Co ciekawe, te części po prawej i lewej stronie są identyczne, tylko są montowane odwrotnie. Zobaczysz później.

Wyciąłem cztery takie blaszki.

A potem je wygiąłem. Otworki na razie małe, bo nie wiemy jeszcze, czy rura wyjdzie w idealnie tym samym miejscu.

W międzyczasie Maciek wyciął i powyginał dolne mocowania - w kształcie omegi. Dość trudna sprawa, bo z blachy 1.2mm.

Zamocowany wstępnie stary słupek służy do wyznaczenie położenia rury. Rurę ustawiliśmy pionowo.

Dzięki temu widzimy, gdzie potrzeba zrobić na nią otwór.

A tu widać te dolne mocowanie w kształcie omegi. Rury nie udało się kupić o średnicy oryginalnej, 36mm, mamy za to rurę 35mm. Dlatego wszystkie mocowania i tak są ciut inne.

Oryginalnie rura miała i otwór w dolnej części progu, ale tam jest już jedno wzmocnienie podłogi wspawane. Te mocowanie od dołu zrobiliśmy (może pamiętasz sprzed kilku stron) na czuja, bo wszystko tu było tak mocno wygnite, że nie było wiadomo co tu w zasadzie było. Dlatego tu zmieniamy nieco konstrukcję w stosunku do oryginału - rura nie będzie otwarta na zewnątrz przez dół progu, ale żeby w nią od góry wilgoć nie wchodziła, to i od góry ją zamkniemy. W każdym razie po ustawieniu rury najlepiej jak się dało, wspawane zostało dolne mocowanie , rura i górne mocowania. Te górne mocowania wspawane są tylko z dwóch stron. Chyba w kreślarni konstruktor nieco kąty popieprzył, bo tak było oryginalnie, że jedna ze stron prawie przylegała do wewnętrznego poszycia, ale tylko prawie. Po stronie kierowcy wzmocnienia te są mocowane z wygięciami do dołu, zwróć uwagę na późniejszych zdjęciach na stronę pasażera - tam są odwrotnie.

I dolne mocowanie.

Teraz potrzebujemy zamknąć dolną część progu. Potrzebny jest kawałek blachy, ale nie wiemy jakiej długości. Mamy tylną część progu, resztki środkowej, i dopiero tym da się wyznaczyć początkowy odcinek. Ponieważ jednak środkowe progi są dość mocno zjedzone i krzywe, to trzeba dorobić nowe. Zamówiliśmy wycięte laserem blachy, żeby mieć dokładnie wycięte otwory. Potem się okazało, że narysowałem ciut za małe te otwory i Maciek musiał to później poprawiać i docinać... W każdym razie otwory te trzeba jeszcze było przetłoczyć.

Dotoczyłem stemple i wzięliśmy się za wytłaczanie.

Przetłoczenia, mimo, że nieduże i w otworach, a nie ślepe jak w progach wewnętrznych, spowodowały pogięcie blach. Maciek wziął się za ich prostowanie.

A tu już gotowe elementy. Obok to, co mieliśmy na wzór.

No to pora na pomierzenie gdzie co ma być. Złożyliśmy tymczasowo tylne części blach, bo tam mamy punkty ustalające w ramie podwoziowej.

Do tylnych ćwiartek mamy przymocowane kasety boczne, w których jest mocowanie zamka drzwi, ale schodzą one do dołu i stanowią tylną część progu. Do nich dochodzą środkowe części progu, te, które dopiero co zostały dorobione.

I teraz można wymierzyć te początkowe części progu. Pomiar niestety nie jest super precyzyjny, bo tył złapaliśmy dość prowizorycznie i mamy błąd pomiaru +/-2mm, ale tyle dokładności nam tu wystarczy - nie ma sensu spędzać kilku godzin na pasowaniu tyłu dla 2mm, skoro i tak po zrobieniu słupków A musimy zweryfikować położenie słupków B względem drzwi.

Ten fragment progu nie jest z blachy 0.8mm, ale 1.2m - niewiele zostało z oryginału, ale wyglądało to na grubszą blachę. Poza tym na tym opiera się słupek, więc powinno to być mocne.

Miejsca, które zaraz nie będą dostępne zostały pomalowane podkładem epoksydowym. W blasze są już otwory do spawania.

A tu już wspawana na gotowo. Trzeba było nieco ponaciągać próg, żeby był na równo z blachą.

Zmieńmy chwilowo temat. Przednie błotniki są mocowane wzdłuż podwozia do wzmocnień wspawanych do przednich fartuchów. Te wzmocnienia zostały odwiercone, żeby się dostać do fartuchów. Same wzmocnienia też nie były w dobrym stanie. Narysowałem kształt i zamówiliśmy cztery takie same sztuki. Pośrodku widać jedno oryginalne wzmocnienie.

Mocowania są dwa dłużesz i dwa krótsze, ale każde z nich jest nieco inne. Po kolei dociąłem je na wymiar i zacząłem odwzorowywać ich krzywizny. Odrysowałem to na kartonie ze starej części i wyciąłem.

Potem odrysowałem krzywiznę na docelowej części. Przy okazji widać, że i otwory przeniosłem na nową część.

No i pierwsze wzmocnienie gotowe.

Potem zrobiłem kolejne. Te dwa po lewej czarne sa w tak słabym stanie, że nawet ich nie dawaliśmy do piaskowania. Dwa po prawej, w żółtym podkładzie, wydawały się ok, ale po piaskowaniu i tak okazały się do naprawy, dlatego wszystkie cztery będą nowe.

Do przymierzania wzmocnień do fartuchów wykorzystujemy przewiercone na wylot zgrzewy, skręcamy tam te dwie części śrubkami.

Pierwsze będą wspawane tylne wzmocnienia, bliżej słupków A. Przygotowaliśmy blaszki łączące.

Po przymierzeniu starej części i dokładnym odrysowaniu jej położenia, przymierzona została nowa część i solidnie złapana na miejscu.

Stopniowo ściskając dwie blachy ze sobą udało się to połączyć. Przód wzmocnienia wspawany jest od środka, wykorzystując otwory wywiercone w miejscach starych zgrzewów. Tył, gdzie fartuch jest zrobiony z nowej blachy, wspawałem od zewnątrz, przez nowe otworki zrobione we wzmocnieniu.

I druga strona. Widać, ile blachy brakuje w oryginalnej części.

Tu też po odwzorowaniu położenia oryginału solidnie przymocowaliśmy nową część.

Wspawane. Przy okazji zwróć uwagę na mocowania rury w słupku - są odwrotnie niż z lewej strony.

Spawy oszlifowane.

Pora na przednie części, ale tu nie będzie tak prosto. Po prawej trzeba naprawić wyrdzewiałą przednią część fartucha, do której nie ma dostępu przez ramę chłodnicy. Po lewej nie ma rdzy, ale przednia część fartucha jest nieco zgięta przy ramie chłodnicy. Pomiary wykazują, że rama chłodnicy jest nieco skrzywiona i o centymetr wyżej po stronie pasażera, więc ze wspawaniem tych wzmocnień chwilowo się wstrzymamy.


Można to by było zrobić nieco prościej, ale potrzebne będą w sumie cztery takie sztuki, więc oprócz odrysowania potrzebnego kształtu blachy na papierze, wyciąłem z płytki 10mm szablon. Co ciekawe, te części po prawej i lewej stronie są identyczne, tylko są montowane odwrotnie. Zobaczysz później.

Wyciąłem cztery takie blaszki.

A potem je wygiąłem. Otworki na razie małe, bo nie wiemy jeszcze, czy rura wyjdzie w idealnie tym samym miejscu.

W międzyczasie Maciek wyciął i powyginał dolne mocowania - w kształcie omegi. Dość trudna sprawa, bo z blachy 1.2mm.

Zamocowany wstępnie stary słupek służy do wyznaczenie położenia rury. Rurę ustawiliśmy pionowo.

Dzięki temu widzimy, gdzie potrzeba zrobić na nią otwór.

A tu widać te dolne mocowanie w kształcie omegi. Rury nie udało się kupić o średnicy oryginalnej, 36mm, mamy za to rurę 35mm. Dlatego wszystkie mocowania i tak są ciut inne.

Oryginalnie rura miała i otwór w dolnej części progu, ale tam jest już jedno wzmocnienie podłogi wspawane. Te mocowanie od dołu zrobiliśmy (może pamiętasz sprzed kilku stron) na czuja, bo wszystko tu było tak mocno wygnite, że nie było wiadomo co tu w zasadzie było. Dlatego tu zmieniamy nieco konstrukcję w stosunku do oryginału - rura nie będzie otwarta na zewnątrz przez dół progu, ale żeby w nią od góry wilgoć nie wchodziła, to i od góry ją zamkniemy. W każdym razie po ustawieniu rury najlepiej jak się dało, wspawane zostało dolne mocowanie , rura i górne mocowania. Te górne mocowania wspawane są tylko z dwóch stron. Chyba w kreślarni konstruktor nieco kąty popieprzył, bo tak było oryginalnie, że jedna ze stron prawie przylegała do wewnętrznego poszycia, ale tylko prawie. Po stronie kierowcy wzmocnienia te są mocowane z wygięciami do dołu, zwróć uwagę na późniejszych zdjęciach na stronę pasażera - tam są odwrotnie.

I dolne mocowanie.

Teraz potrzebujemy zamknąć dolną część progu. Potrzebny jest kawałek blachy, ale nie wiemy jakiej długości. Mamy tylną część progu, resztki środkowej, i dopiero tym da się wyznaczyć początkowy odcinek. Ponieważ jednak środkowe progi są dość mocno zjedzone i krzywe, to trzeba dorobić nowe. Zamówiliśmy wycięte laserem blachy, żeby mieć dokładnie wycięte otwory. Potem się okazało, że narysowałem ciut za małe te otwory i Maciek musiał to później poprawiać i docinać... W każdym razie otwory te trzeba jeszcze było przetłoczyć.

Dotoczyłem stemple i wzięliśmy się za wytłaczanie.

Przetłoczenia, mimo, że nieduże i w otworach, a nie ślepe jak w progach wewnętrznych, spowodowały pogięcie blach. Maciek wziął się za ich prostowanie.

A tu już gotowe elementy. Obok to, co mieliśmy na wzór.

No to pora na pomierzenie gdzie co ma być. Złożyliśmy tymczasowo tylne części blach, bo tam mamy punkty ustalające w ramie podwoziowej.

Do tylnych ćwiartek mamy przymocowane kasety boczne, w których jest mocowanie zamka drzwi, ale schodzą one do dołu i stanowią tylną część progu. Do nich dochodzą środkowe części progu, te, które dopiero co zostały dorobione.

I teraz można wymierzyć te początkowe części progu. Pomiar niestety nie jest super precyzyjny, bo tył złapaliśmy dość prowizorycznie i mamy błąd pomiaru +/-2mm, ale tyle dokładności nam tu wystarczy - nie ma sensu spędzać kilku godzin na pasowaniu tyłu dla 2mm, skoro i tak po zrobieniu słupków A musimy zweryfikować położenie słupków B względem drzwi.

Ten fragment progu nie jest z blachy 0.8mm, ale 1.2m - niewiele zostało z oryginału, ale wyglądało to na grubszą blachę. Poza tym na tym opiera się słupek, więc powinno to być mocne.

Miejsca, które zaraz nie będą dostępne zostały pomalowane podkładem epoksydowym. W blasze są już otwory do spawania.

A tu już wspawana na gotowo. Trzeba było nieco ponaciągać próg, żeby był na równo z blachą.

Zmieńmy chwilowo temat. Przednie błotniki są mocowane wzdłuż podwozia do wzmocnień wspawanych do przednich fartuchów. Te wzmocnienia zostały odwiercone, żeby się dostać do fartuchów. Same wzmocnienia też nie były w dobrym stanie. Narysowałem kształt i zamówiliśmy cztery takie same sztuki. Pośrodku widać jedno oryginalne wzmocnienie.

Mocowania są dwa dłużesz i dwa krótsze, ale każde z nich jest nieco inne. Po kolei dociąłem je na wymiar i zacząłem odwzorowywać ich krzywizny. Odrysowałem to na kartonie ze starej części i wyciąłem.

Potem odrysowałem krzywiznę na docelowej części. Przy okazji widać, że i otwory przeniosłem na nową część.

No i pierwsze wzmocnienie gotowe.

Potem zrobiłem kolejne. Te dwa po lewej czarne sa w tak słabym stanie, że nawet ich nie dawaliśmy do piaskowania. Dwa po prawej, w żółtym podkładzie, wydawały się ok, ale po piaskowaniu i tak okazały się do naprawy, dlatego wszystkie cztery będą nowe.

Do przymierzania wzmocnień do fartuchów wykorzystujemy przewiercone na wylot zgrzewy, skręcamy tam te dwie części śrubkami.

Pierwsze będą wspawane tylne wzmocnienia, bliżej słupków A. Przygotowaliśmy blaszki łączące.

Po przymierzeniu starej części i dokładnym odrysowaniu jej położenia, przymierzona została nowa część i solidnie złapana na miejscu.

Stopniowo ściskając dwie blachy ze sobą udało się to połączyć. Przód wzmocnienia wspawany jest od środka, wykorzystując otwory wywiercone w miejscach starych zgrzewów. Tył, gdzie fartuch jest zrobiony z nowej blachy, wspawałem od zewnątrz, przez nowe otworki zrobione we wzmocnieniu.

I druga strona. Widać, ile blachy brakuje w oryginalnej części.

Tu też po odwzorowaniu położenia oryginału solidnie przymocowaliśmy nową część.

Wspawane. Przy okazji zwróć uwagę na mocowania rury w słupku - są odwrotnie niż z lewej strony.

Spawy oszlifowane.

Pora na przednie części, ale tu nie będzie tak prosto. Po prawej trzeba naprawić wyrdzewiałą przednią część fartucha, do której nie ma dostępu przez ramę chłodnicy. Po lewej nie ma rdzy, ale przednia część fartucha jest nieco zgięta przy ramie chłodnicy. Pomiary wykazują, że rama chłodnicy jest nieco skrzywiona i o centymetr wyżej po stronie pasażera, więc ze wspawaniem tych wzmocnień chwilowo się wstrzymamy.
