Takim zestawem dojechaliśmy na miejsce. Dobrze trafiliśmy - jest tu i odbudowane nadwozie do Forda Capri mk1, nowe, zbudowane z aluminium Maserati z lat 60-tych, a także budowana karoseria do Marmona V16. W sam środek tego wparowaliśmy my, laicy w temacie blacharki :).



Rozłożyliśmy na podłodze stare części podłogi, żeby ogarnąć jak to jest zbudowane. Obok powstanie zupełnie nowa podłoga.



Najpierw Maciek przeniósł na nowe płaty podłogi wymiary przetłoczeń. Przetłoczenia powstały na żłobiarce.



Wyszło nawet nieźle.



Część wybrzuszeń powstałych podczas przetłaczania nasz instruktor zlikwidował na Pullmaxie.



Zajęliśmy się też wyprostowaniem progu i przetłoczeniem drugiego w podobny sposób.



Jak już progi były proste, wspawałem tam wzmocnienia pod mocowanie zawieszenia tylnego. Zaspawałem też otwory centrujące tłoczniki.



Dwie połówki podłogi zostały połączone środkowym paskiem blachy. Na ten pasek trochę później przyjdzie tunel.



Podłoga została pomalowana podkładem reaktywnym w miejscach, gdzie będą spawane wzmocnienia. Przymierzyliśmy też progi.



Po ich przymierzeniu wyznaczyliśmy miejsce, w którym ma być do nich przyspawana podłoga. Widać tu też oryginalne wzmocnienie tylnej ścianki kabiny - to zostanie użyte ponownie.



Progi zostały przyspawane do podłogi.



I z powrotem wylądowało to na podłodze.



Wzmocnienie poprzeczne, które narysowałem wcześniej, okazało się o dwa milimetry za szerokie, więc je przyciąłem. Teraz pasuje idealnie. Porobiliśmy otworki na spawy.



A tu już wspawane na gotowo. Pozycję tego wzmocnienia ustaliliśmy według starej podłogi - dokładnie na brzegu trapezowego wycięcia.



Przewróciliśmy to na drugą stronę i pomalowaliśmy miejsca pod wzmocnieniami.



Wspawaliśmy wzmocnienia.



Przednie wzmocnienie było dość mocno wyrdzewiałe, jak pamiętasz, i nie było za bardzo jak się domyślić jak wyglądało. Poszliśmy na łatwiznę i wspawaliśmy drugie takie samo wzmocnienie, jak z tyłu. Odległość między wzmocnieniami jest taka sama, jak szerokość podłogi, więc mamy w środku kwadrat. To oczywiście wymyśliliśmy, bo w starej podłodze wszystko było tak krzywe, że nie było jak tych wymiarow pomierzyć. Przednie wzmocnienie wypadło jednak mniej więcej w tym miejscu, w którym było oryginalnie, więc chyba jest dobrze. Na środku widać dorobioną na wzór oryginału nową blachę na łączeniu ramion iksa.



Tu widać też starą tą blachę, mieliśmy ją ze sobą na wzór. Środek iksa jest oryginalny. Ramiona mieliśmy dorobione, ale niestety wymiary zdjęte z tak pogiętej podłogi okazały się niewłaściwe i ostatecznieich nie użyliśmy. Musieliśmy wygiąć nowe.



Ponieważ nasz instruktor miał swoją robotę i był często zajęty, w oczekiwaniu na pomoc na przykład w ustawianiu iksa, dorabialiśmy inne blachy - tu na przykład dolną część tylnej ścianki kabiny.



Przyspawany jest do niej kątownik, do którego mocuje się blacha pod siedziskiem tylnej kanapy.



A tu już nowa blacha trafiła na swoje miejsce.



Z grubszej blachy wycięte zostały blaszki, które zostaną wzmocnieniami w narożnikach podlogi.



Tu już wygięte i z otworami na spawy.



Po wspawaniu narożników ustawiliśmy iksa i docięliśmy jego ramiona. W trapezowy otwór po prawej Maciek zaczął dorabiać nową blachę.



Tu już samodzielnie zrobił przetłoczenia.



Po złapaniu wymiaru ramion iksa pospawałem go na płaskiej płycie podwoziowej.



Potem nastąpiła cała masa spawania, naciągania i prostowania podłogi. W narożnikach pojawiły się kolejne wzmocnienia, dorobione na wzór oryginału. Trapezowy otwór jest już zamknięty nowymi blachami.



Calość wydaje się trzymać kąty i jest już bardzo sztywna. To zdjęcie jest ciut wcześniejsze, sprzed wspawania ramion iksa - widać, że nie ma tu jeszcze spawów.



Potem nastąpiła runda dopieszczania podłogi - doginania brzuchów, poprawek końcówek przetłoczeń itp.



Na koniec kolega zajął się tym, czego my już nie umieliśmy - nagrzał brzuchy w blasze...



I skurczył je młotkiem. Dzięki temu podloga zrobiła się już zupełnie płaska



Ja w tym czasie byłem stojakiem na palnik.



W przerwie jedliśmy na miejscu - przyjechaliśmy tu w końcu do pracy, więc szkoda było czasu na cokolwiek innego :).